​Rząd Mali zwrócił się do rosyjskich firm ochroniarskich o pomoc w walce z terrorystami - poinformował szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Najemnicy m.in. z tak zwanej grupy Wagnera są obecni w rejonach wielu konfliktów na całym świecie.

Ławrow wyjaśnił, że Mali zwróciło się do najemników o pomoc ze względu na to, że Francja zamierza znacząco zredukować kontyngent wojskowy w tym afrykańskim kraju. Na północy Mali wciąż operują bowiem liczne bojówki. Według doniesień mediów, do kraju miałoby trafić około tysiąca najemników tzw. grupy Wagnera.

Ponieważ władze malijskie oceniły swoje możliwości jako niewystarczające bez wsparcia zewnętrznego, a wsparcie z zewnątrz jest ograniczane przez tych, którzy obiecywali pomoc w wyplenieniu terroryzmu, to zwróciły się do prywatnej rosyjskiej firmy wojskowej - podkreślił rosyjski minister.

Szef rosyjskiego MSZ podkreślił, że Kreml nie jest zaangażowany w sprawę. Zaznaczył, że obecność najemników to wyłącznie efekt umowy między rządem w Mali a prywatnymi firmami.

Wcześniej wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych Josep Borrell ostrzegł, że obecność rosyjskich najemników w Mali może negatywnie wpłynąć na relacje afrykańskiego kraju z Unią Europejską. Znamy grupę Wagnera i sposób, w jaki działają w różnych miejscach na świecie. A to z pewnością nie pomoże naszym relacjom z rządem w Mali - mówił jeszcze kilka dni temu.

Z kolei francuski rząd zagroził, że całkowicie wycofa swoje wojska z Mali, jeśli potwierdzą się informacje o współpracy z grupą Wagnera. Szef francuskiego MSZ Jean-Yves Le Drian ostrzegł, że działania najemników są "nie do pogodzenia z obecnością francuskich wojsk w tym kraju". 

Na początku lipca prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił, że do końca roku dowództwo zamknie niektóre ze swoich baz wojskowych w Mali. W tym kraju w zeszłym roku doszło do puczu, w wyniku którego obalony został prezydent Ibrahim Boubacar Keita. Powołano rząd tymczasowy, który także został obalony - przez tych samych puczystów, co prezydent Keita. Obecnie władzę w kraju sprawuje pułkownik Assimi Goita.

Konflikt w Mali

Tuaregowie wywołali rebelię w północnej części kraju w styczniu 2012 roku, co doprowadziło do kryzysu. Zrzeszeni w Ruchu Narodowym Wyzwolenia Azawadu (MNLA), ogłosili wówczas secesję i powołanie Republiki Azawadu. Dwa miesiące później wojsko malijskie pod dowództwem kapitana Amadou Sanogo dokonało zamachu stanu, obalając oskarżanego o korupcję prezydenta Amadou Toumani Toure. Natomiast w czerwcu 2012 roku część północnego Mali opanowali związani z Al-Kaidą dżihadyści, którzy prowadzili walki zarówno z MNLA, jak i z wojskiem malijskim.

Rozpoczęta w grudniu 2012 roku ofensywa dżihadystów na stolicę Mali, Bamako, doprowadziła do francuskiej interwencji zbrojnej, znanej pod nazwą Operacji Serwal. Wojska francuskie, wsparte przez żołnierzy kilku krajów afrykańskich, w tym przede wszystkim Czadu, rozbiły dżihadystów i doprowadziły do względnej stabilizacji, która pozwoliła na przeprowadzenie wyborów latem 2013 roku. Od kwietnia 2013 roku w Mali przebywają też wojska ONZ (MINUSMA).

Tuaregowie są ludem berberyjskim i od dominującego w Mali ludu Bambara różnią się pochodzeniem etnicznym, kolorem skóry, językiem, pismem, kulturą, historią i trybem życia. Przez wiele stuleci rządzeni byli przez władców Maroka, a ich przyłączenie do Mali wynikało z decyzji francuskich władz kolonialnych.

Choć Mali jest trzecim w Afryce eksporterem złota oraz głównym producentem bawełny, znajduje się na 14. miejscu od końca na liście rozwoju cywilizacyjnego, Human Development Index.

Rosyjscy najemnicy z grupy Wagnera

Tzw. grupa Wagnera to najemnicy biorący udział w konfliktach zbrojnych na całym świecie. Ich działalność zaobserwowano m.in. w Syrii, Republice Środkowoafrykańskiej oraz w Sudanie. Według doniesień mediów, obecni są także w Libii (czemu Rosjanie zaprzeczają).

Działalność grupy wiąże się z biznesmenem Jewgienijem Prigożynem, nazywanym przez media "kucharzem Putina", ponieważ zbił fortunę na restauracjach, zamówieniach publicznych i cateringu dla dygnitarzy Kremla i jego zagranicznych gości.

Według doniesień "The Bell", za stworzeniem grupy Wagnera stoi kierownictwo Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Chciano stworzyć zespół "emerytowanych" żołnierzy - takich, którzy formalnie przeszli na emeryturę, ale są przeszkoleni i mają doświadczenie w działaniach wojennych.