Krymskie delfiny bojowe i uchatki będą teraz służyć we Flocie Czarnomorskiej - ogłosili Rosjanie. Po aneksji Krymu uznali, że szkolone w sewastopolskim delfinarium zwierzęta są teraz ich własnością.

Szkolenie delfinów na potrzeby marynarki wojennej rozpoczęto jeszcze w Związku Radzieckim. Ukraińcy wznowili je zaledwie dwa lata temu.

Delfiny można wykorzystywać do ochrony okrętów i portów, ale także do ataków na okręty przeciwnika. W takim przypadku delfin ma przymocowany do głowy ładunek wybuchowy. Zwierzęta szkolono również do ataków na płetwonurków-dywersantów. W tym przypadku mogą być wyposażone w specjalnie skonstruowany pistolet bądź nóż. Poza Sewastopolem istnieje tylko jedno centrum szkolenia delfinów - w amerykańskiej bazie w San Diego.

Agencja RIA-Nowosti, powołując się na pracowników sewastopolskiego delfinarium, twierdzi, że opracowano tam nowe urządzenia, które utrudnią wykrywanie delfinów przez sonary przeciwnika, ale Ukraińcy nie mieli środków na finansowanie tych badań. Teraz sytuacja ma się diametralnie zmienić, bo dowództwo rosyjskiej floty nie będzie oszczędzać na szkoleniu krymskich delfinów.

Stany Zjednoczone często wykorzystywały morskie lwy i delfiny podczas wojny w Wietnamie, a także podczas konfliktu iracko-irańskiego oraz "Pustynnej Burzy" w 1991 roku, czyli podczas wyzwalania Kuwejtu spod irackiej okupacji. Delfiny ochraniały amerykańskie okręty i poszukiwały morskich min.

Wykorzystywanie zwierząt w działaniach wojennych wzbudza od lat kontrowersje. W 2003 roku podczas wojny w Iraku władze Maroka zaproponowały USA wykorzystanie ponad 2000 małp, które miały "oczyszczać" pola minowe, czyli ginąć  zamiast żołnierzy. Wiadomo także o kurczakach, które amerykańskich żołnierzy podczas operacji w Iraku miały ostrzegać przed użyciem broni chemicznej.

(bs)