Ostatnich dziewięciu członków sekty, którzy od listopada oczekiwali końca świata w zamkniętej pieczarze w środkowej Rosji, wyszli na zewnątrz. Kryjówkę opuścili z powodu toksycznych wyziewów wewnątrz jaskini. Wcześniej w środku zmarły dwie kobiety.

35-osobowa grupa skryła się w listopadzie 2007 roku w wykopanej w zboczu góry pieczarze koło wioski Nikolskoje w obwodzie penzańskim. Oczekiwała końca świata, który ich zdaniem miał nastąpić w maju. Członkowie sekty ostrzegli wówczas milicję, że w razie próby usunięcia ich siłą, zdetonują butle z gazem.

Przywódcą grupy jest samozwańczy prorok Piotr Kuzniecow, oskarżony o utworzenie religijnej organizacji stosującej przemoc. W listopadzie ubiegłego roku został on zamknięty w zakładzie psychiatrycznym, ale pod koniec marca sprowadzono go do Nikolskoje, by pomógł w negocjacjach, co zaowocowało wyjściem z jaskini części członków sekty.

Kuzniecow, nazywany ojcem Piotrem, uznał się za proroka kilka lat temu. Po porzuceniu rodziny, założył Prawdziwą Rosyjską Cerkiew Prawosławną i zaczął rekrutować członków z Rosji i Białorusi. Miał przekonywać swoich zwolenników, że w życiu pozagrobowym będą oceniać, kto zasługuje na niebo, a kto na piekło. Członkom sekty nie było wolno oglądać telewizji, słuchać radia ani używać pieniędzy.