Mimo gwałtownych protestów studentów, włoska Izba Deputowanych uchwaliła ustawę o reformie szkolnictwa wyższego. To duży sukces osłabionego w wyniku rozłamu koalicji, rządu Silvio Berlusconiego.

Reforma autorstwa minister Mariastelli Gelmini przewiduje reorganizację pracy uczelni, redukcję liczby kierunków studiów, zmianę zasad przyjmowania pracowników naukowych oraz zakaz zatrudniania rodziny w kadrach uczelnianych. Teraz ustawę musi przyjąć senat. We wtorek na ulice włoskich miast wyszło 400 tys. młodych ludzi, którzy protestowali przeciwko zmianom.

"Powstrzymajcie się", "Będziemy się tego domagać, paraliżując kraj naszymi inicjatywami" - krzyczeli studenci. W protestach uczestniczyli też wykładowcy i pracownicy naukowi.

Ich zdaniem, proponowana reforma to "eutanazja systemu uniwersyteckiego" we Włoszech. W Mediolanie studenci zablokowali metro. W Genui doszło do starć uczestników protestów z policją. W Wenecji zablokowano tory kolejowe. W pogrążonym w kryzysie śmieciowym Neapolu demonstranci obrzucili workami z odpadkami siedzibę władz regionu Kampania.

W Turynie obrzucono jajkami filię ministerstwa szkolnictwa wyższego w Piemoncie. Premier Silvio Berlusconi komentując protesty i manifestacje powiedział "Prawdziwi studenci siedzą w domu i się uczą".