Prezydent Rosji Władimir Putin ostrzegł przed niebezpieczeństwem wynikającym z narzucania przez niektórych uczestników życia międzynarodowego swojej woli innym. Takie postępowanie określił mianem imperialistycznego dyktatu.

Putin przyznał, że wtorkowe próby nowej rakiety balistycznej i pocisku manewrującego, to odpowiedź na plany USA budowy e Europie elementów tarczy antyrakietowej.

Niektórzy partnerzy międzynarodowi zastępują lub próbują zastąpić zasady prawa międzynarodowego tak zwaną polityczną racjonalnością. Naszym zdaniem jest to dyktat; jest to imperializm - oświadczył Putin.

Uważamy, że jest to bardzo niebezpieczne i szkodliwe. Występujemy przeciwko wdrażaniu takich metod do praktyki międzynarodowej - oznajmił Putin. Z niektórymi krajami lub sojuszami państw Rosja miała, ma i - zapewne - będzie mieć problemy. Gdy nasi partnerzy nie potrafią nas przekonać, próbują wpływać na Rosję w ramach międzynarodowego dialogu na temat różnych problemów - dodał prezydent.

Putin zagroził, że jeśli kraje zachodnie nie ratyfikują Traktatu o Ograniczeniu Sił Konwencjonalnych w Europie i nie będą go wykonywać, to Rosja z niego wystąpi. My w pełni wywiązujemy się z niego. A co robią nasi partnerzy? Napełniają Europę Wschodnią nowymi broniami - nowa baza w Bułgarii, jeszcze jedna w Rumunii, baza antyrakiet w Polsce, radar w Czechach. Co nam pozostaje? Nie możemy jednostronnie się temu przyglądać i jednostronnie wykonywać uzgodnień - oświadczył gospodarz Kremla.

Putin przyznał, że wtorkowe próby nowej strategicznej, wielogłowicowej rakiety balistycznej RS-24 i operacyjno-taktycznego pocisku manewrującego R-500 dla wyrzutni Iskander, to odpowiedź Rosji na plany rozmieszczenia przez USA w Europie elementów tarczy antyrakietowej oraz niewywiązywanie się przez państwa NATO z traktatu CFE. Tych kroków Rosji nie trzeba się bać, bo nie mają one agresywnego charakteru. Stanowią one odpowiedź na twarde i nie mające żadnego uzasadnienia jednostronne działania naszych partnerów - zaznaczył rosyjski prezydent.