Ta demokracja może nie przetrwać przy prezydencie Putinie - tak planowaną roszadę na Kremlu komentuje dziennik "Wiedomosti". Z taką inicjatywą wystąpił Dmitrij Miedwiediew. Obecny prezydent miałby zostać premierem. O swoich planach obaj politycy poinformowali podczas zjazdu partii Jedna Rosja.

Znaczące jest to, że żaden z tytułów nie zastanawia się nad szansami kandydata Putina. Przyjęto, że wybory już się odbyły.

Jak piszą w tytule "Argumenty i Fakty" będzie "nowy stary prezydent". Powołując się na informatorów z Kremla i rządu, "Wiedomosti" donoszą, że o 

w sprawie podziału ról Miedwiediew i Putin dogadali się w sierpniu.

Inny informator przekonywał, że o powrocie Putina wiadomo było już dawno, zaś improwizacją było zaproponowanie Miedwiediewowi funkcji premiera i lidera partii, co daje mu gwarancje przetrwania.

Gazety komentują również reakcję głównego doradcy ekonomicznego Miedwiediewa, Arkadija Dworkowicza, który nowy podział władzy skomentował słowami: "przecież nie ma się z czego cieszyć".

Putin był już prezydentem FR w latach 2000-2008. Konstytucja zabraniała mu kandydować na trzecią kadencję z rzędu. Odchodząc z urzędu na swojego następcę zaproponował Miedwiediewa, a sam stanął na czele rządu. Już wtedy analitycy prognozowali, że Miedwiediew będzie jedynie strażnikiem kremlowskiego tronu i że Putin w 2012 roku zechce wrócić na Kreml.

Wybory parlamentarne w Rosji odbędą się 4 grudnia tego roku, a prezydenckie - 4 marca 2012 roku.