Po dziewięciu godzinach negocjacji w niemieckim Fryburgu, poddał się mężczyzna, który przetrzymywał w barze szybkiej obsługi dwanaście osób. Zakładnikami byli prawdopodobnie krewni i znajomi sprawcy.

Całonocna akcja policji, w tym antyterrorystów doprowadziła w końcu do tego, że mężczyzna wyszedł z baru z podniesionymi rękoma. Chwilę po tym, na dłoniach miał już kajdanki.

Wśród osób, w tym dzieci, które spędziły z nim ostatnie godziny, była prawdopodobnie rodzina mężczyzny. Mogła być tam dobrowolnie, by namówić 36-latka do oddania się w ręce policji. Mężczyzna groził, że się wysadzi, mógł mieć kanister z benzyną.

36-latek był notowany wcześniej przez policję. Mężczyzna wielokrotnie naruszał w przeszłości przepisy o broni i środkach odurzających. Wczoraj miał się stawić w sądzie, jednak nie pojawił się na wezwanie.

(mal)