Moskiewski sąd skazał Michaiła Kosienkę, jednego z uczestników ubiegłorocznych protestów w stolicy Rosji przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml, na przymusowe leczenie psychiatryczne. Sąd uznał go za winnego udziału w masowych rozruchach i użycia siły przeciwko policjantowi. Adwokaci i bliscy podsądnego sprzeciwiali się kierowaniu go na przymusowe leczenie. Argumentowali, że nie popełnił on żadnego przestępstwa.

6 maja 2012 roku, w przeddzień zaprzysiężenia Putina, na placu Bołotnym naprzeciwko Kremla doszło do starć sił specjalnych policji OMON z opozycjonistami, którzy żądali odejścia Putina, a także przeprowadzenia w Rosji uczciwych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W manifestacji wzięło udział około 15 tys. ludzi. Ponad 450 osób zostało zatrzymanych, po obu stronach byli ranni.  

W związku z zajściami oskarżono 30 osób. Dwie zostały już skazane: Maksimowi Łuzianinowi w listopadzie zeszłego roku sąd wymierzył karę 4,5 roku pozbawienia wolności, a Konstantinowi Lebiediewowi w kwietniu tego roku - 2,5 roku łagru.

W przypadku Kosienki, którego uznano za niepoczytalnego, prokuratura wystąpiła do sądu o skierowanie na przymusowe leczenie psychiatryczne.

38-letni Kosienko od 1998 roku jest inwalidą II grupy. Cierpi na schizofrenię. Choroba jest konsekwencją urazu głowy, którego doznał w czasie odbywania służby wojskowej. Dotychczas leczył się ambulatoryjnie w jednej z moskiewskich klinik.

Kosience zarzucono, że zrywał ekwipunek z jednego z funkcjonariuszy sił specjalnych policji OMON. Podczas procesu policjant ten zeznał, że nie widział oskarżonego wśród demonstrantów, którzy go zaatakowali. Sam Kosienko zaprzecza, by uczestniczył w biciu policjantów.  

5 września zmarła matka Kosienki. Oskarżony nie widział się z nią od chwili aresztowania 8 czerwca 2012 roku. Sędzia nie zgodziła się, by Kosienko wziął udział w pogrzebie.  

Prezes Niezależnego Stowarzyszenia Psychiatrów Rosji Jurij Sawienko określił przypadek Kosienki jako "namacalny przykład wykorzystywania psychiatrii w celach politycznych".

Z kolei znany dziennikarz i obrońca praw człowieka Aleksandr Podrabinek oświadczył, że "kuratorzy procesu nad Kosienką nie zdają sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje dla władz Rosji będzie miało skierowanie podsądnego na przymusowe leczenie psychiatryczne". Albo nie pamiętają naszej niedawnej przeszłości, albo z powodu młodego wieku są zbyt pewni siebie - oznajmił.

Podrabinek przypomniał, że "radzieckich psychiatrów już kiedyś wypędzono ze Światowego Towarzystwa Psychiatrycznego". Jeśli dla nich i ich kremlowskich mocodawców nie stało się to pożyteczną lekcją, to z łatwością przejdą drogą zawodowej hańby jeszcze raz - zauważył.