Wielotysięczny prorosyjski marsz w stolicy Mołdawii. W Kiszyniowie na ulice miasta wyszli przeciwnicy obecnego prozachodniego rządu.

Duże siły policji interweniowały podczas dzisiejszych antyrządowych protestów w Kiszyniowie. W stolicy Mołdawii na główne ulice miasta wyszli prorosyjscy przeciwnicy obecnego rządu. W protestach wzięło udział nawet kilka tysięcy osób z całego kraju. 

Protestujący maszerowali jedną z głównych ulic Kiszyniowa, prowadzącą do placu Zgromadzenia Narodowego. Na ich drodze stanął jednak kordon policji, który próbował zatrzymać marsz. Wtedy doszło do przepychanek z funkcjonariuszami.

Po zablokowaniu trasy marszu przez policję, organizatorzy utworzyli na ulicy prowizoryczną scenę, z której wykrzykiwali antyrządowe hasła, w tym "Precz z Mają Sandu". Chodzi o urzędującą od dwóch lat prezydent kraju.

Wśród protestujących byli głównie starsi ludzie, którzy w rozmowach z mołdawskimi dziennikarzami tłumaczyli, że wyszli na ulice m.in. z powodu drastycznego wzrostu kosztów życia w kraju. Wcześniej, przed południem, jadący na protest do stolicy zablokowali też autostradę prowadzącą do Kiszyniowa. 

Protest w Kiszyniowie został zorganizowany przez grupę nazywającą się Ruchem dla Ludu. Jest wspierany przez członków opozycyjnej, prorosyjskiej partii Sor, która ma sześć miejsc w 101-osobowym parlamencie Mołdawii.

Według Associated Press demonstranci wzywali prezydent kraju Maię Sandu do złożenia dymisji, a jedno z haseł brzmiało: "Precz z dyktaturą!".

Demonstranci zostali zwiezieni dziesiątkami autokarów z całego kraju, co spowodowało zakorkowanie Kiszyniowa. Lider partii Sor, przebywający poza Mołdawią oligarcha Ilan Sor, oskarżył policję o "próbę udaremnienia pokojowego wiecu".

Według władz Mołdawii 35-letni oligarcha, ukrywający się przed mołdawskim wymiarem sprawiedliwości w Izraelu, podejmuje z gronem swoich współpracowników działania celowo eskalujące napięcie w Kiszyniowie.

Wtorkowa demonstracja to drugi antyrządowy wiec w Kiszyniowie w ciągu dwóch tygodni.

Prezydent Sandu wystąpiła 13 lutego z oświadczeniem, w którym oznajmiła, że Rosja ma przygotowane plany obalenia rządu Mołdawii i podporządkowania sobie całego kraju, by uniemożliwić mu wejście do Unii Europejskiej. Powiedziała wówczas, że Moskwa opiera się między innymi na "grupach przestępczych, takich jak partia Sor". Agencja AP przypomina też, że rząd Mołdawii zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego tego kraju o uznanie partii Sor za nielegalną.

Napięta sytuacja

Sytuacja w Mołdawii jest napięta od kilku dni: powołano tam nowy rząd po dymisji poprzedniego. W niedawnym wystąpieniu prezydent Sandu oskarżyła m.in. Rosję i opozycję o próbę zamachu stanu, którego celem jest destabilizacja i odsunięcie od władzy partii Działania i Solidarności.

Wczoraj mołdawski wywiad SIS poinformował, że zatrzymał dwóch obcokrajowców pod zarzutem przygotowywania aktów dywersyjnych.

Z dokumentu SIS wynika, że mężczyźni pochodzili z różnych państw i mieli powiązania “z ośrodkami wywrotowymi z zagranicy".

"Byli zaangażowani w działania służące gromadzeniu informacji wywiadowczych w celu realizacji planu destabilizacji sytuacji wewnętrznej w kraju, w tym doprowadzenia do gwałtownej zmiany porządku konstytucyjnego w Republice Mołdawii" - napisało w oświadczeniu SIS.

Mołdawski wywiad ustalił, że domniemani dywersanci zbierali m.in. dane dotyczące urzędów państwowych oraz obiektów infrastruktury krytycznej.

"Brali też aktywny udział w monitorowaniu i dokumentowaniu procesów społecznych i politycznych w naszym kraju oraz protestów organizowanych w stolicy przez niektóre siły polityczne" - podał SIS, dodając, że obaj cudzoziemcy zostali już "uznani za osoby niepożądane w Mołdawii przez okres 10 lat i usunięci z jej terytorium".

Podobieństwa do sytuacji przed nielegalną aneksją Krymu

W poniedziałek telewizja CNN pisała, że ostatnie groźby kierowane przez Rosję wobec Mołdawii “wykazują uderzające podobieństwo do działań podjętych przez Moskwę przed nielegalną aneksją w 2014 r. Krymu".

Stacja przypomniała przedstawione przez mołdawską prezydent Maię Sandu 13 lutego informacje ukraińskich służb, według których Rosja planowała w Mołdawii działania dywersyjne. Miały one polegać na użyciu pochodzących z Serbii, Białorusi, Rosji i Czarnogóry osób z przeszkoleniem wojskowym do ataków na urzędy państwowe.

W ramach działań prewencyjnych władze Mołdawii zakazały wjazdu na swoje terytorium kibicom serbskiego klubu Partizan Belgrad, którzy planowali przybyć na rozgrywany 16 lutego w Kiszyniowie mecz Ligi Konferencji przeciwko Sheriffowi Tyraspol.

Mołdawskie służby uniemożliwiły też wjazd pięcioosobowej grupie bokserów z Czarnogóry oraz jej trenerowi. Zespół zmierzał na rozgrywany w Kiszyniowie od 15 do 17 lutego międzynarodowy turniej pięściarzy.