Proces apelacyjny członkiń punkrockowej grupy Pussy Riot przed sądem miejskim w Moskwie został odroczony do 10 października. Piosenkarki zostały w sierpniu skazane przez sąd pierwszej instancji na dwa lata łagru za wykonanie w prawosławnej świątyni antyputinowskiego utworu.

Członkinie Pussy Riot odwołały się od wyroku pod koniec sierpnia. Na razie nie wiadomo, do których konkretnie łagrów trafią, jeśli sąd apelacyjny utrzyma w mocy werdykt sądu pierwszej instancji. Teoretycznie powinny odbywać karę w kolonii karnej usytuowanej najbliżej miejsca zamieszkania.  Zgodnie z prawem nie mogą zostać skierowane do jednego obozu.

Teraz piosenkarki przebywają w areszcie śledczym nr 6 w moskiewskich Pieczatnikach. Umieszczono je na trzech różnych piętrach. Po uprawomocnieniu się wyroku, dyrekcja więzienia Pieczatniki ma 10 dni - od otrzymania stosownego zawiadomienia z sądu - na wyznaczenie miejsca odbywania kary. W tym czasie osądzone będą miały prawo do jednego krótkiego spotkania z bliskimi lub innymi osobami.

"Modlitwa punkowa" wymierzona w Putina

22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 24-letnia Maria Alochina i 29-letnia Jekatierina Samucewicz były wśród pięciu performerek z Pussy Riot, które 21 lutego w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Swój występ nazwały "modlitwą punkową".

W ich zamyśle akcja była protestem przeciwko powrotowi Putina na Kreml i poparciu, jakiego w kampanii wyborczej udzielił mu zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej Cyryl.

Wkrótce po kontrowersyjnej akcji trzy artystki zostały aresztowane. 17 sierpnia Chamowniczeski Sąd Rejonowy w Moskwie uznał ich występ w soborze za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną" i skazał je na dwa lata pozbawienia wolności w kolonii karnej.