Szał zakupów nie ominął najdroższej ulicy handlowej w Niemczech. Na Maximilianstrasse w Monachium tegorocznym hitem jest biżuteria – najchętniej naszyjniki z białych pereł, ale i na ciemne znajdują się chętni.

W modzie są też diamenty oraz wszystko, co pozłacane. Wielu klientów sklepów jubilerskich to mężczyźni, którzy od sprzedających oczekują pomocy przy wyborze prezentu dla ich partnerek. - Jednak panowie coraz częściej odwiedzają nas ze swoimi żonami, które już przed świętami wybierają sobie prezent - mówi jeden z handlowców.

Poprawia się stan męskiej wiedzy na temat kosmetyków – przekonuje szefowa jednej z monachijskich perfumerii. Panowie, choć lepiej orientują się z kosmetycznych nowinkach, nadal kupują więcej perfum niż kremów. Przeciętnie przeznaczają na prezent dla żony około 100 euro. Jeśli jednak podarki trzeba przygotować dla kilku pań, wizyta w drogerii kończy się dla portfela poważnym ubytkiem.