Ekipy ratunkowe znalazły w zalanej kopalni Gleision na północ od Swansea w południowej Walii zwłoki czwartego i ostatniego z poszukiwanych górników. Tym samym trwająca od czwartku intensywna akcja ratunkowa zakończyła się niepowodzeniem.

Do katastrofy doszło na głębokości 95 metrów pod ziemią. Akcję ratunkową utrudniał wysoki poziom mętnej wody, która przerwała ścianę podziemnego zbiornika, zalewając szyb, gdzie pracowali górnicy. Woda odcięła ich od wyjścia.

Dwóm górnikom udało się uciec, zanim woda podeszła wysoko, podnieść alarm i uratować towarzysza, który w stanie ciężkim przebywa w szpitalu. By dotrzeć do pozostałych górników odciętych w głębi szybu, ekipy ratunkowe musiały wybierać wodę przy użyciu czterech pomp. Od rozpoczęcia akcji ratunkowej nie zdołano nawiązać kontaktu z odciętymi górnikami, ale w nadziei, że żyją, w szyb pompowano tlen.

Niewykluczone, że powodem zalania szybu było to, że jeden z górników przypadkowo dowiercił się do starej, wyeksploatowanej części kopalni wypełnionej wodą, uwalniając dużą ilość wody i odcinając czterech górników od wyjścia.

Najstarszy z tragicznie zmarłych miał 62 lata, najmłodszy - 39. Zwłok jeszcze formalnie nie zidentyfikowano.