Kartel Gulf, jeden z najbardziej znanych syndykatów przestępczych w Meksyku, wystosował list z przeprosinami po porwaniu czworga obywateli USA i zamordowaniu dwojga z nich. Wydał też władzom pięciu swoich członków. Do porwania miało dojść najprawdopodobniej przez pomyłkę - informuje stacja CNN.

W Meksyku uprowadzono w ubiegły czwartek czworo obywateli USA, którzy przyjechali tam na zabiegi medyczne. Dwoje z nich zostało zamordowanych. Zdaniem śledczych kartel narkotykowy, który tego dokonał, prawdopodobnie pomylił ich z haitańskimi przemytnikami narkotyków.

"Kartel Gulf, Grupa Skorpion, zdecydowanie potępia te wydarzenia" - napisano w liście skierowanym do meksykańskich i amerykańskich władz. "Z tego powodu zdecydowaliśmy się przekazać osoby bezpośrednio zaangażowane i odpowiedzialne; działały one na własną rękę, bez zachowania dyscypliny oraz wbrew zasadom, których (kartel Gulf - przyp. red.) przestrzega" - dodano.

Kartel przeprosił "społeczeństwo Matamoros (miasta, w którym zamordowano Amerykanów - przyp. red.), krewnych pani Areli oraz poszkodowanych Amerykanów i rodziny". Wspomniana w liście pani Arela to Meksykanka, która zginęła od przypadkowej kuli podczas zdarzenia - informuje CNN.

Chociaż śledczy uważają, że list jest autentyczny, meksykańscy i amerykańscy funkcjonariusze organów ścigania uczestniczący w dochodzeniu wątpią w szczerość przeprosin grupy - ocenił urzędnik, który przekazał list stacji CNN. Śledczy podejrzewają, że list został napisany po tym, jak porwanie zwróciło uwagę opinii publicznej, co skierowało uwagę władz na kartel. 

Kartele organizacjami terrorystycznymi?

Porwanie i zamordowanie obywateli USA ożywiło dyskusję na temat zwiększenia wysiłków w celu poskromienia karteli w Meksyku. Republikańscy kongresmeni w USA wezwali do uznania karteli za organizacje terrorystyczne i mają zamiar zgłosić projekt ustawy zezwalającej wojsku amerykańskiemu na prowadzenie działań w Meksyku - informuje CNN.

Działania Republikanów spotkały się z szybką odpowiedzią meksykańskiego prezydenta Andresa Manuela Lopeza Obradora, który stwierdził, że naruszają one meksykańską suwerenność.