Polski jacht "Nasza Chata" rozbił się u południowych wybrzeży Argentyny. Z powodu trudnych warunków pogodowych akcja ratunkowa była przeprowadzona z dużym opóźnieniem. Pięciu rozbitków jest w dobrym stanie, tylko jeden z nich wymaga pomocy lekarskiej. Niestety dwie osoby prawodpodobnie nie żyją.

Ratownicy zlokalizowali ciała dwóch osób uznanych wcześniej za zaginione, ale żadna z nich nie daje oznak życia.

Rozbitków, których uratowano wcześniej, do portu zabrał okręt argentyńskiej marynarki wojennej.

Jak podała marynarka wojenna Argentyny, jacht rozbił się w pobliżu portu Ushuaia, w Ziemi Ognistej, niedaleko granicy z Chile. Przyczyną wypadku jachtu były złe warunki pogodowe. Jednostka prawdopodobnie obiła się o brzeg.