Lekcje drugiej wojny światowej wzywają nas do solidarności. Tylko razem możemy przeciwstawić się współczesnym zagrożeniom - mówił prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podczas uroczystości upamiętniających 65. rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Punktem kulminacyjnym obchodów była defilada wojskowa.

65 lat temu rozgromiliśmy nazizm, zatrzymaliśmy maszynę niszczącą całe narody - powiedział Dmitrij Miedwiediew na Placu Czerwonym, rozpoczynając obchody.

Lekcje drugiej wojny światowej wzywają nas do solidarności. Pokój jest bardzo kruchy. Musimy pamiętać, że wojny nie zaczynają się w jedną minutę. Zło rośnie w siłę, jeśli się je bagatelizuje i nie stara mu przeciwstawiać; gdy się go nie zauważa i nie stara mu się przeciwstawić. Tylko razem możemy przeciwstawić się współczesnym zagrożeniom. Tylko na podstawie dobrosąsiedzkich stosunków możemy rozwiązywać problemy bezpieczeństwa na świecie - oznajmił prezydent Rosji, rozpoczynając uroczystości. Podkreślił, że udział żołnierzy z krajów dawnej koalicji antyhitlerowskiej w paradzie świadczy o wspólnej gotowości do obrony pokoju, niedopuszczenia do rewizji wyników II wojny światowej.

Po krótkim przemówieniu rozpoczęła się defilada. Miedwiediew odebrał ją w towarzystwie liderów ponad 20 państw. Na uroczystości przyjechali m.in. pełniący obowiązki prezydenta Polski marszałek Bronisław Komorowski i kanclerz Niemiec Angela Merkel. Wielkimi nieobecnymi są prezydenci USA i Francji - Barack Obama i Nicolas Sarkozy, premierzy Wielkiej Brytanii oraz Włoch - Gordon Brown i Silvio Berlusconi.

Przez Plac Czerwony przedefilowało 10 tys. żołnierzy

Pierwszą część parady - historyczną - otworzyli rosyjscy wojskowi w mundurach z czasów II wojny światowej. Polacy - żołnierze Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego - przemaszerowali bezpośrednio po wojskowych z Rosji i innych krajów poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw, a przed przedstawicielami USA, W. Brytanii i Francji. Polscy żołnierze defilowali w czterech rodzajach umundurowania - Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych. (Nasi żołnierze musieli się przygotować się do defilowania w rytm rosyjskich marszów i dostosować do tempa nieco szybszego niż w polskiej armii. W Rosji maszeruje się 110-120 kroków na minutę, u nas 112-116 kroków).

W sumie przez Plac Czerwony przemaszerowało ponad 10 tys. żołnierzy z 14 krajów. Po nich pojawili się słuchacze rosyjskich akademii i uczelni wojskowych.

W drugiej części parady - współczesnej - przez Plac Czerwony przejechało 161 transporterów, wozów bojowych, czołgów, dział samobieżnych i wyrzutni rakietowych. Nad głowami uczestników na wysokości 300 metrów przeleciało 127 śmigłowców bojowych i samolotów. Zmechanizowaną część parady otworzyły czołgi T-34 i działa samobieżne Su-100. Po sprzęcie bojowym z okresu II wojny światowej na Plac Czerwony wjechały współczesne samochody opancerzone zwiadu, samochody patrolowe, transportery opancerzone, wozy bojowe piechoty, czołgi i samobieżne haubice. Następnie na Placu Czerwonym pojawiły się systemy rakiet przeciwlotniczych, miotacze ognia i systemy artylerii rakietowej, baterie przeciwrakietowe i przeciwlotnicze. Na końcu - rakiety operacyjno-taktyczne Iskander-M i międzykontynentalne rakiety balistyczne Topol-M. Te ostatnie pokazane zostały po raz pierwszy.

Po uroczystościach na Placu Czerwonym prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew i przywódcy ponad 20 innych krajów wspólnie złożyli kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza w Parku Aleksandrowskim, przed murem Kremla. Chwilą ciszy uczcili pamięć ofiar II wojny światowej.