W bożonarodzeniowym orędziu Benedykt XVI przypomniał o krwawych konfliktach zbrojnych i terroryzmie na świecie, o niesprawiedliwości i dyskryminacji, których ofiarami padają jednostki i całe narody. Papież udzielił także tradycyjnego błogosławieństwa „Urbi et Orbi”.

Niech wreszcie rozbłyśnie światło Chrystusa, który przychodzi oświecić każdą istotę ludzką i niech będzie pociechą dla tych, którzy znajdują się w mrokach nędzy, niesprawiedliwości, wojny; dla tych, którym nadal odmawia się uzasadnionego dążenia do pewniejszego bytu, do zdrowia, do oświaty, do stałego zatrudnienia, do pełniejszego udziału w odpowiedzialności obywatelskiej i politycznej, wolnych od wszelkiego ucisku i chronionych przed warunkami, które urągają ludzkiej godności - mówił Benedykt XVI.

Papież modlił się o pokój we wszystkich regionach świata ogarniętych przez wojny, wewnętrzne konflikty i falę terroryzmu, a także o mądrość oraz odwagę dla rządzących. W tym dniu pokoju myśl biegnie przede wszystkim tam, gdzie dudni szczęk broni: do umęczonych ziem Darfuru, Somalii i północy Demokratycznej Republiki Konga, ku granicom Erytrei i Etiopii, na cały Bliski Wschód, w szczególności do Iraku, Libanu i Ziemi Świętej, do Afganistanu, Pakistanu i Sri Lanki, do regionu Bałkanów oraz tylu innych sytuacji kryzysowych, niestety częstokroć zapomnianych.

Po wygłoszeniu orędzia Benedykt XVI złożył życzenia w 63 językach, a następnie udzielił błogosławieństwa „Urbi et Orbi” (miastu i światu).