Papież Franciszek nie wykluczył, że w przyszłości może ustąpić z urzędu z powodu wieku. W obszernym wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika "La Vanguardia" wyznał, że chciałby zostać zapamiętany jako dobry człowiek.

W rozmowie z hiszpańskim dziennikarzem, papież nazwał "wielkim gestem" dymisję Benedykta XVI.

"70 lat temu nie było emerytowanych biskupów. A dzisiaj, ilu ich jest? Cóż, skoro żyjemy dłużej, dożywamy do wieku, w którym nie możemy kontynuować tego, co wcześniej" - oświadczył Franciszek. Następnie dodał: "Ja zrobię to samo, co Benedykt XVI, poproszę Pana, by mnie oświecił, kiedy nadejdzie ta chwila i by mi powiedział, co mam robić. Odpowie mi na pewno".

Wyznał, że przed konklawe, gdy skończył 75 lat i wszedł w wiek emerytalny, załatwił sobie miejsce w domu dla księży seniorów w Argentynie, gdzie zamierzał zamieszkać.

Papież zapytany o to, jak chciałby zostać zapamiętany, odparł: "Nie myślałem o tym, ale podoba mi się, kiedy wspominając kogoś mówi się: to był dobry człowiek, zrobił to, co mógł, nie był w sumie zły".

Franciszek stwierdził, że posługa proboszcza najbardziej odzwierciedla jego powołanie i że czuję wewnętrzną potrzebę służenia ludziom.

"Gaszę światło, by nie wydawać za dużo pieniędzy. To typowe dla proboszcza. Ale czuję się też papieżem. To mi pomaga czynić różne rzeczy z powagą" - powiedział.

(j.)