Plaża we francuskim kurorcie La Redoute została zamknięta, a wczasowicze ewakuowani, po tym, jak zaledwie 30 metrów od brzegu odkryto tam minę. Niewybuchem zajęli się saperzy-nurkowie, którzy unieszkodliwili bombę doprowadzając do podwodnej eksplozji.

Według miejscowej prefektury policji, mina z czasów II Wojny Światowej odkryta została przypadkiem przez amatorów nurkowania na głębokości około czterech metrów. Zawierała blisko siedem kilogramów ładunków wybuchowych i mogła stanowić zagrożenie dla turystów. Saperzy, którzy wysadzili ją w powietrze, przybyli helikopterami z pobliskiego Montpellier.

Kłopoty w raju

To nie jedyny problem, na jaki natrafili turyści wypoczywający w tym roku na Francuskiej Riwierze. Niedawno informowaliśmy, że wczasowiczów popularnego kurortu Saint-Tropez terroryzują rekiny. Znany z filmu "Szczęki" najgroźniejszy gatunek tego drapieżnika - żarłacz biały - został sfilmowany przez przerażonych turystów zaledwie kilkaset metrów od plaży. Na nagraniach widać, że ma on ponad cztery metry długości. Inny drapieżnik tego gatunku został sfilmowany telefonem komórkowym przez jednego z urlopowiczów łowiących ryby na 7-metrowym jachcie koło Saint-Tropez. Nagranie opublikowane zostało na stronach internetowych dziennika "Var Matin".

Władze Saint-Tropez nie wykluczają wprowadzenia okresowego zakazu kąpieli w morzu, co byłoby katastrofą dla właścicieli hoteli w czasie letniego sezonu urlopowego. Specjaliści i żandarmeria morska szukają teraz rekina, by przekonać się, czy nie doszło do pomyłki i czy naprawdę chodzi o ludojada, zwanego również żarłaczem białym. Naukowcy są zaskoczeni i podkreślają, że rekiny tego typu zazwyczaj trzymają się z dala od francuskich wybrzeży.

Szczątki innego 4-metrowego rekina - zabitego prawdopodobnie przez śrubę napędową jakiegoś statku - odkryte zostały koło znanego kurortu Cannes. Brakowało im głowy, niektórych płetw i innych części ciała. Specjalistom nie udało się na razie ustalić, o jaki gatunek konkretnie chodzi.

Rekin ludojad zaatakował

Jeszcze większa panika wybuchła na francuskiej wyspie Reunion na Oceanie Indyjskim, gdzie jeden z amatorów surfingu zginął w ataku ludojada, a drugi stracił w ataku ludojada rękę i stopę. Do wypadku - już trzeciego w tym roku - doszło w rezerwacie morskim u zachodnich wybrzeży wyspy.

Lokalne władze zażądały wysłania wojskowych nurków, by przetrzebili rekiny w tym rejonie. W związku z coraz większą liczba rekinów, które tam grasują, zakaz ich łowienia został zawieszony.

Specjaliści sprawdzą, czy ich mięso nie jest skażone groźnymi bakteriami i pasożytami. Jeżeli okaże się, że nie, to mięso łowionych rekinów będzie mogło być sprzedawane i spożywane na wyspie.