Włoska prasa z niedowierzaniem, a włoski Komitet Olimpijski z prawdziwym zdumieniem zareagował na złożoną przez szefa Obrony Cywilnej Guido Bertolaso propozycję, by zgłosić kandydaturę miasta L'Aquila do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2018 roku.

Znaczna część L'Aquili w górzystej Abruzji w środkowych Włoszech została zniszczona w wyniku ubiegłorocznego trzęsienia ziemi. Zginęło wtedy prawie 300 osób, a kilkadziesiąt tysięcy zostało bez dachu nad głową. Tysiące ludzi wciąż koczują w hotelach i domach wakacyjnych w oczekiwaniu na własny dach nad głową.

Całe centrum miasta jest zamknięte, a na ulicach zalega 4,5 miliona ton gruzów z rumowisk zawalonych domów i kilkudziesięciu zabytków.

Według Guido Bertolaso do 2018 r. miasto będzie odbudowane. Można przystąpić do pracy nad przygotowaniem infrastruktury, by jej kandydatura do organizacji tak ważnego wydarzenia była jedyna w swym rodzaju i nadzwyczajna - stwierdził szef Obrony Cywilnej w rozmowie z telewizją Canale 5.

Nie chcę być wzięty za szaleńca - zapewnił szef włoskiej OC przypominając, że w zeszłym roku w L'Aquili odbył się szczyt G8, co też początkowo uważano za pomysł nie do zrealizowania.

Propozycja Bertolaso została natychmiast odrzucona przez wiceprezesa włoskiego Komitetu Olimpijskiego Mario Pescante, pochodzącego z Abruzji. Jako mieszkaniec tego regionu doceniam to, co myśli Bertolaso. Ale trzeba stać na ziemi i nie podsycać fałszywych iluzji - stwierdził Pescante, cytowany przez dziennik "La Repubblica".

Pescante przypomniał, że do organizacji zimowych Igrzysk w 2018 roku już zgłosiły się "ważne miasta". Poza tym wiceszef Komitetu Olimpijskiego zwrócił uwagę na to, że Rzym i Wenecja chcą ubiegać się o przyznanie im organizacji letnich Igrzysk w 2020 roku.

Okrutnie drwi z tego pomysłu publicysta dziennika "La Stampa" pisząc, że zgodnie z logiką Bertolaso Chile powinno teraz wystąpić o organizację Mundialu, a siedziba ONZ powinna zostać przeniesiona na Haiti.