Prezydent USA Barack Obama ogłosił zniesienie zakazu wierceń w poszukiwaniu ropy naftowej i gazu ziemnego w szelfach u wybrzeży Stanów Zjednoczonych. Od lat domagali się tego Republikanie, widząc w tym sposób na zmniejszenie zależności od importu ropy.

Krok prezydenta oznacza zmianę długoletniej polityki Demokratów w tej sprawie i naraża go na krytykę ze strony organizacji broniących środowiska naturalnego, które popierały go w wyborach. Ogłaszając decyzję w bazie lotniczej Andrews pod Waszyngtonem, Obama powiedział, że nie była ona dla niego łatwa. Podkreślił jednak, że rozszerzenie zasięgu wierceń naftowych jest niezbędne, aby USA zmniejszyły zależność od importu ropy i aby pomóc gospodarce w zmniejszeniu bezrobocia.

Nie jest to decyzja, którą podjąłem lekko. Ogłaszamy rozszerzenie poszukiwań ropy i gazu w wodach przybrzeżnych, ale tak aby zachować równowagę między potrzebą eksploatacji krajowych zasobów energetycznych i potrzebą ochrony bogactwa naturalnych Ameryki - powiedział prezydent USA.

Plan administracji przewiduje zielone światło dla wierceń naftowych w szelfach przybrzeżnych na Atlantyku i we wschodniej części Zatoki Meksykańskiej. Utrzymany zostaje w mocy natomiast zakaz wierceń na Alasce w rejonie arktycznego rezerwatu przyrody.