​Prezydent USA Barack Obama, który spotkał się we wtorek w Białym Domu z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, ocenił, że Rosja zajmuje coraz bardziej agresywną postawę wobec Ukrainy.

Wypowiadając się dla mediów w obecności Stoltenberga, Obama zaakcentował, że dla NATO nastał obecnie "trudny i ważny okres". Powiedział, że rozmawiał z sekretarzem generalnym Sojuszu o sytuacji na Ukrainie i "coraz bardziej agresywnej postawie, jaką zajmuje Rosja".

Obaj zaapelowali do stron konfliktu o przestrzeganie lutowego porozumienia z Mińska o rozejmie na wschodzie Ukrainy, gdzie od ponad roku w walkach między wspieranymi przez Rosję separatystami a siłami rządowymi zginęło ponad 6 tys. osób.  

Temat walki z dżihadystycznym Państwem Islamskim


Tematem rozmowy był też "południowy front", a zwłaszcza walka z dżihadystycznym Państwem Islamskim, a także konieczność zapewnienia, że kraje członkowskie NATO będą zwiększać wydatki na obronność tak, by zapewnić "silny sojusz". Była to pierwsza wizyta Stoltenberga w Białym Domu od kiedy został sekretarzem generalnym NATO. Wcześniej spotykał się z Obamą jako premier Norwegii.

Stoltenberg powiedział, że on i Obama "podzielają przekonanie, iż NATO musi stawić czoło nowym wyzwaniom w obszarze bezpieczeństwa". Mówiąc o potrzebie amerykańskiego przywództwa, Stoltenberg podkreślił znaczenie wojskowej obecności USA w Europie i wskazał na "największe wzmocnienie wspólnej obrony od czasu zakończenia zimnej wojny". 

Nawiązując do konfliktu na Ukrainie, sekretarz generalny NATO nazwał porozumienie z Mińska drogą do pokoju i wezwał Rosję do wycofania swego wsparcia i sił ze wschodniej Ukrainy. Publicznie Obama i Stoltenberg nie poruszyli natomiast tematu zbrojenia Ukrainy, o co od dawna proszą władze w Kijowie, by zwiększyć swe szanse w walce z prorosyjską rebelią na wschodzie kraju. Administracja Baracka Obamy jak dotąd odmawia, argumentując, że dostawy broni mogłoby doprowadzić do dalszej eskalacji konfliktu.

(md)