Prezydent USA Barack Obama powiedział, że niepokoi go masowy wyciek tajnych dokumentów amerykańskich na temat wojny w Afganistanie. Zaznaczył jednak, że nie ma w nich nic, co nie byłoby wcześniej przedmiotem debaty.

W pierwszej publicznej wypowiedzi na temat niedzielnego wycieku ponad 90 tys. tajnych dokumentów wojskowych Obama oświadczył po spotkaniu z przywódcami obu partii w Kongresie, że ujawnienie tajnych informacji z pola walki może potencjalnie stanowić zagrożenie dla jednostek lub operacji.

Podkreślił jednak, że dokumenty zawierają tylko stare informacje, dotyczące tych samych wyzwań, które skłoniły nas do przyjęcia nowej strategii w grudniu ubiegłego roku. Nie ujawniają żadnych problemów, które nie byłyby przedmiotem naszej debaty publicznej na temat Afganistanu - zapewnił.

Obama zaapelował przy tym do Izby Reprezentantów o przyjęcie projektu budżetu przewidującego nowe fundusze na wojnę w Afganistanie. Na początku grudnia 2009 r. zapowiedział wysłanie do Afganistanu dodatkowych 30 tys. żołnierzy, by przyspieszyć zwycięstwo nad talibami i umożliwić wycofanie z tego kraju sił USA.

Ujawnione materiały to - jak twierdzi portal WikiLeaks, który je opublikował - "sprawdzone i autentyczne dokumenty" m.in. o tajnych operacjach wojsk amerykańskich w Afganistanie między styczniem 2004 roku a grudniem 2009 roku. Wynika z nich m.in., że członkowie wywiadu wojskowego Pakistanu, który uchodzi od roku 2001 za strategicznego sojusznika USA, wspierają talibów w Afganistanie.