Stany Zjednoczone rozważają plan „nowego wyzwolenia Bagdadu”. Operacja miałaby zostać przeprowadzona po zainstalowaniu nowego irackiego rządu pod koniec lata – pisze gazeta „Sunday Times”.

Według gazety, która powołuje się na miarodajne koła w Pentagonie, akcją mieliby formalnie kierować iraccy dowódcy. Zdaniem tych źródeł, pacyfikacja Bagdadu ma zasadnicze znaczenie dla umocnienia autorytetu nowych władz irackich, a także przygotowania gruntu dla wycofania wojsk amerykańskich.

Opracowaniem planu operacji zajmują się: dowództwo sił USA w Iraku i specjalna grupa strategów w bazie Fort Leavenworth w stanie Kansas.

Nowa bitwa o Bagdad ma być prowadzona zgodnie z zasadą „kija i marchewki” – wojsko zaoferuje ludności bezpieczeństwo i spokój w zamian za usunięcie rebeliantów i bojówek Al-Kaidy – pisze „Sunday Times”. W oczyszczonych z rebeliantów dzielnicach po wyjściu wojska pozostawałyby specjalne grupy, które natychmiast zajęłyby się poprawą warunków życia ludności na miejscu poprzez np. remont sieci zaopatrzenia w wodę i prąd, poprawy systemu ochrony zdrowia, szkolnictwa, itp. Armia będzie chciała uniknąć błędów, które zostały popełnione w czasie zajmowania miasta Faludża w 2004 r.

Irakijczycy muszą sami pokazać, że są w stanie wyzwolić własną stolicę. Bagdad jest kluczem do stabilizacji sytuacji w Iraku. To także szansa by nowy rząd mógł powiedzieć: "Oto jesteśmy!". Nie uczyni tego nigdy póki kryć się będzie w bunkrach - mówi Larry Wilkerson, współpracownik dawnego sekretarza stanu USA Colina Powella.

Operacja miałaby – wg gazety – rozpocząć się pod koniec lata.