Minęło 90 lat od wykonania fotografii, na której po raz pierwszy uwieczniono coś, co później nazwano "potworem z Loch Ness". Od tego czasu szkockie jezioro przyciąga badaczy z całego świata, którzy chcą odkryć tajemnicę dziwnej sylwetki wyłaniającej się z tafli.

Na tym pierwotnym zdjęciu widać wzburzoną taflę jeziora. To wystarczyło, by dać początek wielu spekulacjom. 

Dotychczas zarejestrowano 1,155 oficjalnych zgłoszeń od ludzi przekonanych, że stanęli oko w oko z potworem. Wiele nadesłanych zdjęć okazała się zwykłą mistyfikacją, ale są też takie, których nie da się racjonalnie wytłumaczyć. 

Nieważne czy wierzysz czy nie, czy jesteś sceptykiem czy entuzjastą, ludzie zawsze będą się fascynować Loch Ness - mowi Willie Cameron, jeden z kustoszów szkockiego jeziora. 

Największą od 50 lat akcję poszukiwania potwora podjęto trzy miesiące temu. Uczestniczyło w niej ponad 100 osób na miejscu i setki internautów wykorzystujących drony i podwodnego robota. Główny bohater pozostał jednak tego dnia nieuchwytny. 

Różne są teorie na temat "istoty", która zamieszkuje głąbie jeziora lub ludzką wyobraźnie - niepotrzebne skreślić. Jedni twierdzą, że to prehistoryczny gad, który cudem przetrwał epokę lodowcową, inni wskazują na zaburzenia pogodowe, w wyniku których powstają na tafli jeziora różne wzory. Niektórzy są przekonani, że w Loch Ness żyje gatunek potężnego węgorza, który od czasu do czasu pojawia się na powierzchni wody. 

Bez względu na faktyczny stan rzeczy, legenda jaka powstała zapewnia regionowi niegasnące zainteresowanie turystów, a co za tym idzie, źródło dochodów.