Niemcy rozbierają zawalony odcinek autostrady A20. Trasa łącząca Szczecin z Lubeką zapadła się jesienią ubiegłego roku. Jest to spowodowane niestabilnym podłożem oraz błędami konstrukcyjnymi, popełnionymi podczas budowy trasy. Nie wiadomo, ile będzie kosztowała odbudowa.

Do spektakularnej katastrofy budowlanej doszło w rejonie miejscowości Tribsees. Najpierw zapadł się jeden z pasów wybudowanej zaledwie 12 lat wcześniej autostrady. Drogę częściowo zamknięto, wkrótce trzeba było wyznaczyć jednak objazdy. Krater cały czas się powiększał.

Teraz na drodze A20 pojawił się ciężki sprzęt, który zrywa asfalt i usuwa warstwę kruszywa. Na razie udało się usunąć około 100 metrów nawierzchni, do zerwania jest jeszcze kolejne 800. To aż 50 000 metrów sześciennych piasku i ziemi.

Niemcy planują odbudowę znacznie solidniejszej drogi, ale już teraz wiadomo, że będą z tym problemy. Koszt inwestycji lawinowo rośnie. Na początku szacowano to na 100 milionów euro, teraz nie wiadomo, czy wystarczy 150. Ciężko też znaleźć firmy budowlane, które podołają zadaniu. Planiści zdecydowali, że najlepszym rozwiązaniem będzie wybudowanie na grząskim podłożu koło Tribsees mostu autostradowego. Na tym terenie trzeba będzie wykonać solidne palowanie.

W 2005 roku, gdy budowano drogę, w podłoże wbite zostały pale o 20-centymetrowej średnicy. Według wyliczeń inżynierów, stabilność ma zapewnić umieszczenie w gruncie betonowych słupów o średnicy przekraczającej metr. Do ich wbicia potrzebny jest ciężki sprzęt, tylko nie wiadomo jak ważącą 120 ton maszynę wprowadzić na tak grząskie podłoże.

Nowa trasa powinna być gotowa w 2021 roku. Być może jesienią uda się oddać do użytku tymczasowy most, którym puszczony zostanie ruch, by odciążyć miejscowości, przez które teraz wytyczone są objazdy.

(ag)