W wieku 49 lat zmarła Isabelle Dinoire, pierwsza kobieta w historii, u której przeprowadzono częściowy przeszczep twarzy. Francuzka przeszła operację 11 lat temu po tym, jak labrador odgryzł jej nos i usta.

Do makabrycznego zdarzenia doszło w maju 2005 roku. Isabelle Dinoire po burzliwej kłótni z córkami zażyła dużą dawkę środków uspokajających. Później przypuszczano, że chciała popełnić samobójstwo, czemu wielokrotnie zaprzeczała. Zapadła w głęboki sen, z którego próbował dobudzić ją jej labrador. Pies zaczął szarpać twarz swojej właścicielki zębami. Zanim odzyskała świadomość, odgryzł jej nos i wargi. Po przebudzeniu nie czułam bólu. Chciałam zapalić papierosa i nie rozumiałam, dlaczego wypada mi z ust. Po chwili zobaczyłam kałużę krwi i mojego psa... Podeszłam do lustra. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę - wyznała. 

Dinoire trafiła do szpitala. Udało się powstrzymać krwotok, ale jej twarz została nieodwracalnie zeszpecona. Życie zamieniło się w koszmar - wspominała. Kobieta wstydziła się wyglądu, ale wielkim problemem było też spożywanie pokarmu. 

Szansa na powrót do normalnego życia pojawiła się kilka miesięcy później, w listopadzie. Lekarze zaproponowali pionierską transplantację: znaleźli dawcę twarzy, młodą samobójczynię z Lille. Rodzina dziewczyny wyraziła zgodę na przeszczep. 

Po tej operacji wróciłam do świata żywych, mimo że nie przypominam już siebie, mam twarz innej kobiety - mówiła po transplantacji Isabelle Dinoire. Niestety po 10 latach organizm kobiety odrzucił nową tkankę. Dinoire zmagała się też w ostatnich latach z nowotworem.

Le Figaro

(mal)