Na kampusie Uniwersytetu Stanu Arizona w mieście Tempe znaleziono kilka rozwieszonych antysemickich i neonazistowskich plakatów. Po zgłoszeniu sprawy przez studentów policja zdjęła je, a władze uczelni potępiły incydent. W sprawie trwa śledztwo.

Był to już drugi tego rodzaju incydent na Uniwersytecie Stanu Arizona (ASU) w ciągu roku. Poprzednio podobne plakaty znaleziono w listopadzie. Na wszystkich znajdował się adres tej samej strony internetowej neonazistowskiej grupy.

Znalezione w weekend plakaty głosiły m.in.: "Hitler miał rację" oraz "Jedność naszej krwi".

Studenci poinformowali o sprawie policję, a ta usunęła plakaty.

Władze uczelniane prowadzą w sprawie śledztwo.

"Zapewnienie bezpieczeństwa naszym studentom jest naszym najważniejszym zadaniem; uniwersytet podjął wszystkie działania, by to zrobić. ASU to społeczność, w której ceni się różnorodność, tolerancję, szacunek oraz poczucie przynależności. Wspieramy otwartą debatę i szczerość w różnicach zdań, ale nie nienawistną retorykę" - zaznaczyła uczelnia w oświadczeniu.

Pracujący na ASU z żydowskimi studentami rabin Shmuel Tiechtel podkreślił natomiast na Facebooku, że "okazywanie nienawiści nie jest odzwierciedleniem naszego uniwersytetu i kultury naszego kampusu".

W środę podziękował wszystkim, którzy pomogli w sprawie i przekazują wyrazy wsparcia.

"Chcę powtórzyć coś ważnego: Uniwersytet Stanu Arizona to bezpieczne miejsce, gdzie żydowscy studenci są, dzięki Bogu, bezpieczni" - stwierdził.