Były inżynier oprogramowania CIA, oskarżony o największą kradzież tajnych informacji w historii agencji, został uznany za winnego w procesie przed sądem w Nowym Jorku. Data wyroku w tej sprawie nie została jeszcze wyznaczona.

Joshua Schulte bronił się sam podczas procesu. W ostatnim słowie powiedział przysięgłym, że CIA i FBI uczyniły z niego kozła ofiarnego za żenujące publiczne ujawnienie przez WikiLeaks skarbca tajemnic CIA w 2017 roku.

Jak relacjonuje AP, Schulte obserwował bez specjalnych emocji, jak sędzia okręgowy USA Jesse M. Furman ogłosił werdykt skazujący go w dziewięciu zarzutach.

Tak zwany wyciek z Krypty 7 do WikiLeaks, którego autorem był skazany, ujawnił, w jaki sposób CIA włamywało się do smartfonów Apple i Android podczas zagranicznych operacji szpiegowskich, a także próbowało przekształcić telewizory podłączone do internetu w urządzenia podsłuchowe. Przed aresztowaniem Schulte pomagał tworzyć narzędzia hakerskie jako koder w siedzibie agencji w Langley w stanie Wirginia.

Data wyroku nie została wyznaczona od razu. Schulte wciąż czeka na proces pod zarzutem posiadania i kolportowania pornografii dziecięcej. W tym postępowaniu również nie przyznaje się do winy.

Prokurator: Ujawnił niektóre z najcenniejszych w kraju narzędzi cybernetycznych

Oskarżyciel w procesie, Damian Williams powiedział, że Schulte został skazany za "jeden z najbardziej bezczelnych i szkodliwych aktów szpiegostwa w historii Ameryki".

Williams powiedział, że Schulte, motywowany urazą do CIA, ujawnił opinii publicznej i amerykańskim adwersarzom niektóre z "najcenniejszych w kraju narzędzi cybernetycznych służących do zbierania informacji wywiadowczych, używanych do zwalczania organizacji terrorystycznych i innych szkodliwych wpływów na całym świecie".

Prokurator stwierdził, że Schulte wiedział, że przeciek uczyni narzędzia CIA "zasadniczo bezużytecznymi, będzie miał destrukcyjny wpływ na naszą społeczność wywiadowczą, dostarczając krytyczne informacje tym, którzy chcą nam wyrządzić krzywdę".