Angelina Jolie i jej nowonarodzone bliźnięta Vivienne Marcheline i Knox Leon opuścili luksusową klinikę w Nicei. Choć przed szpitalem od tygodnia koczowali paparazzi, rodzinie udało się wymknąć niepostrzeżenie.

Dziennikarze i fotoreporterzy, którzy oczekiwali na gwiazdę przed bramą kliniki, usiłowali nawiązać kontakt z każdym, kto mógłby mieć choć minimalny dostęp do gwiazdy. Cennych informacji mogła dostarczyć nawet listonoszka: To bardzo miłe, to taka odmiana od codziennej rutyny. Jeszcze jej nie widziałam, choć dostarczam jej paczki i listy. Postaram się ją przynajmniej podglądnąć, ale wątpię, aby mnie dopuszczono. Drzwi jej pokoju są stale zamknięte.

Mimo determinacji reporterom nie udało się pstryknąć najsłynniejszej rodzinie świata żadnej fotki. Te zdjęcia są już zarezerwowane – jedna z amerykańskich gazet zapłaci za nie 11 milionów dolarów! Pitt i Jolie zapowiadają jednak, że pieniądze przeznaczą na cele charytatywne.

A póki co po wyjściu ze szpitala odpoczywają w niedawno zakupionej XVII-wiecznej wilii we francuskiej Prowansji.