W związku ze zwiększonym zagrożeniem terrorystycznym niemieckie władze zaostrzają w całym kraju środki bezpieczeństwa - poinformował minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere. Decyzja obowiązuje do odwołania. Według ministra, władze w Berlinie mają informacje, wskazujące na planowany na koniec listopada atak terrorystyczny w Niemczech. Wskazówki te pochodzą od zagranicznych służb.

Mamy powody do obaw, ale nie do histerii - zapewnił de Maiziere na konferencji prasowej.

Przyznał jednak, że sytuacja jest dużo groźniejsza, niż do tej pory oceniano. Dlatego z miejsca ogłoszono większe kontrole bezpieczeństwa głównie na lotniskach i dworcach kolejowych. Możliwe są też wyrywkowe kontrole na granicach wewnątrz strefy Schengen, czyli także na granicy z Polską. Będzie tam też dużo więcej funkcjonariuszy różnych służb. Mimo to części wprowadzonych środków bezpieczeństwa mieszkańcy mają nawet nie zauważyć.

W zeszłym tygodniu niemieckie media informowały, powołując się na źródła w służbach bezpieczeństwa, że Al-Kaida planuje przeprowadzenie niebawem zamachów w Europie, w tym w Niemczech. Według tych podejrzeń, w planowanie zamachów uwikłanych miało być od 15 do 25 islamskich radykałów, którzy przeszli szkolenia w obozach terrorystycznych na pograniczu afgańsko-pakistańskim.

Scenariusze ataków miałyby przypominać wydarzenia w Bombaju z 2008 roku, gdzie terroryści zaatakowali dwa luksusowe hotele i centrum żydowskie. Napastnicy byli uzbrojeni w granaty i broń szybkostrzelną, dysponowali telefonami satelitarnymi oraz nawigatorami GPS. W zamachach w Bombaju zginęło 195 osób, a ponad 300 zostało rannych.