Ratko Mladić odwiedził rano grób swojej córki Any na cmentarzu w Belgradzie. Towarzyszyła mu policja. Były dowódca bośniackich Serbów wrócił następnie do aresztu specjalnego serbskiego sądu ds. zbrodni wojennych w Belgradzie, gdzie przebywa od czwartku, kiedy został zatrzymany. Ana Mladić popełniła samobójstwo. Miało się to stać po tym, kiedy dowiedziała się o zbrodniach popełnionych przez armię dowodzoną przez ojca.

Mladić poprosił o możliwość odwiedzenia grobu córki, która popełniła samobójstwo w 1994 roku w wieku 23 lat, i otrzymał na to zgodę.

Konwój, w którym jechał Land Rover i dwa policyjne samochody terenowe, wyruszył spod aresztu około godziny 6 rano - poinformowała agencja AFP, zastrzegając, że nie można było stwierdzić, czy Mladić znajdował się w jednym z samochodów.

Wczoraj adwokat Mladicia, Milosz Szaljić, złożył odwołanie od piątkowej decyzji belgradzkiego sądu w sprawie przekazania jego klienta trybunałowi w Hadze.

Odwołanie rozpatrywać będzie trzech sędziów, którzy mają maksymalnie trzy dni na wydanie werdyktu.

Jak poinformował dziś anonimowo przedstawiciel serbskiego wymiaru sprawiedliwości, Serbia może odesłać Mladicia do Hagi "w ciągu 24 godzin, jak tylko apelacja dotrze do sądu, co ma nastąpić dzisiaj ".

Jeśli apelacja zostanie odrzucona, serbskie ministerstwo sprawiedliwości wyda nakaz przekazania generała do oenzetowskiego trybunału ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii.

Były dowódca sił Serbów bośniackich, poszukiwany za zbrodnie wojenne w czasie konfliktu w Bośni i Hercegowinie (1992-1995), jest oskarżony m.in. o masakrę ok. 8 tysięcy Muzułmanów w lipcu 1995 roku w Srebrenicy.

Ana Mladić popełniła samobójstwo, używając pistoletu ojca. Media informowały wówczas, że kobieta zabiła się po powrocie z zagranicznych studiów. Tam miała dowiedzieć się o działaniach ojca w czasie wojny. Ratko Mladić zawsze utrzymywał, że córka zginęła z rąk jego ówczesnych wrogów.