​Brytyjski dziennik "The Times" ocenił we wtorek, że nowe amerykańskie sankcje przeciwko Iranowi mają na celu "ukaranie Teheranu za krwawą destabilizację Bliskiego Wschodu" oraz "podkreślają korupcję reżimu". "Iran jest w tarapatach" - zaznaczono. W komentarzu redakcyjnym gazeta zwróciła uwagę, że w ciągu ostatnich dni doszło do masowych protestów ulicznych przeciwko podwyżkom cen, korupcji, szybko spadającej wartości irańskiego riala, a w wielu częściach kraju lokalne władze zmagają się również z brakami wody. "Zdejmując chusty z głów i nagrywając filmy swoich tańców na ulicach wbrew religijnej policji, młodzi ludzie przestają się bać odwetu (ze strony władz). Pomimo oficjalnej pogardy władz dla Stanów Zjednoczonych, wyczuwa się nadciągający upadek" - napisał dziennik.

Jak zaznaczono, amerykańskie sankcje "przyczynią się do codziennego dyskomfortu", a wielu Irańczyków obciąża odpowiedzialnością za ich wprowadzenie rząd prezydenta Hasana Rowhaniego, a nie Waszyngton. "Podczas wieców demonstranci pytają o to, dlaczego pieniądze są kierowane na wojnę w Syrii lub wspieranie libańskich milicji Hezbollahu zamiast na modernizację kraju".

"Times" podkreślił, że wprowadzone sankcje - obejmujące m.in. handel złotem i walutami, a także branżę motoryzacyjną - będą szczególnie dotkliwe dla irańskich linii lotniczych Iran Air, które posiadają starą flotę samolotów i miały kupić 100 nowych Airbusów i 80 Boeingów. Zamiast tego udało im się jedynie domknąć małą umowę dotyczącą pięciu pasażerskich śmigłowców - wytknięto władzom.

Dziennik zwrócił uwagę, że obecna sytuacja polityczna w Iranie jest po części konsekwencją błędów popełnionych przy wypracowywaniu porozumienia dotyczącego rozbrojenia nuklearnego, które nie obejmowało m.in. pocisków balistycznych. "przede wszystkim siły (Irańskiej) Gwardii Rewolucyjnej poczuły (po jego podpisaniu), że daje im to carte blanche na wspieranie reżimu syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada i finansowanie grup terrorystycznych".

Zdaniem brytyjskiej gazety, błędy w rządzeniu Iranem "ostatecznie doprowadzą do jego upadku", a dodatkowe sankcje przeciwko czołowym postaciom władz "pomogą wykrystalizować wybór, przed którym stoją sfrustrowani Irańczycy".

Ostatecznie jednak to do obywateli należy domaganie się odpowiedzialnego, a nie straszącego wojną i skorumpowanego sposobu rządzenia krajem. Ci, którzy stawiają się temu teokratycznemu reżimowi, często narażeni są na surowe kary i nie mogą liczyć na uczciwy proces, ale dzień po dniu ich lęk staje się coraz mniejszy - napisano.

We wtorek, o godzinie 6 czasu polskiego Stany Zjednoczone przywróciły część sankcji na Iran.

Pierwsze ograniczenia dotyczą irańskiego sektora finansowego i przemysłu, m.in. odcinają Iran od dostępu do amerykańskiej waluty, handlu metalami przemysłowymi i szlachetnymi, węglem, oprogramowaniem przeznaczonym dla przemysłu. Zagraniczni inwestorzy nie mogą również nabywać irańskich obligacji, ani pośredniczyć w ich emisji.

Kolejna seria restrykcji przewidziana na listopad ma być wymierzona w sektor naftowy, gazowy oraz w irański bank centralny.

Celem restrykcji, zapowiedzianych w maju, po wycofaniu się USA z międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem, jest - jak podkreślał prezydent Donald Trump - "wywarcie maksymalnej presji" na Teheran.

Amerykański przywódca zaznaczał jednocześnie, że jest otwarty na negocjacje z Teheranem w sprawie szerszego paktu, niż ten zawarty w 2015 roku między Iranem a sześcioma mocarstwami (USA, Francja, Wielka Brytania, Niemcy, Chiny, Rosja).

Na kilka godzin przed przywróceniem przez USA sankcji prezydent Iranu groził, że "Ameryka pożałuje, że nakłada sankcje na Iran" i wezwał Irańczyków do zachowania jedności, by mogli stawić czoło problemom gospodarczym wywołanym przez restrykcje.

(ph)