​Pierwsze sygnały złagodzenia stanowiska wobec Brexitu, czy świadoma strategia brytyjskiego rządu? Premier Theresa May zdementowała sugestie, jakoby Wielka Brytania zmierzała w kierunku bolesnego rozwodu z Unią Europejską. Odpowiadając na pytania w Izbie Gmin, brytyjska premier oświadczyła, że negocjacje brexitowe wcale nie muszą być czarno-białym wyborem, miedzy kontrolą granic a dostępem do wspólnego rynku.

Musimy być ambitni, jeśli chodzi o to, co uzyskamy dla Zjednoczonego Królestwa i oznacza to zarówno dobre porozumienie handlowe, jak i kontrolę imigracji - powiedziała. Niniejszym Theresa May po raz pierwszy przyznała, że dopuszcza w rozmowach z Brukselą pewien odcień szarości.

Dotychczas jej stanowisko wydawało się nieprzejednane. Szefowa brytyjskiego rządu również po raz pierwszy oficjalnie potwierdziła, że prowadzi konsultacje z przedstawicielami sektora finansowego, który w przypadku Brexitu ponieść może astronomiczne konsekwencje. Tego tematu w jej dotychczasowych wystąpieniach praktycznie nie było.

Złagodzenie brytyjskiego stanowiska

Zdaniem niektórych komentatorów, obie wypowiedzi mogą zwiastować złagodzenie brytyjskiego stanowiska w sprawie Brexitu. Brakiem wypracowania wspólnego stanowiska zakończyło się wczorajsze spotkanie szefów rządów regionalnych z brytyjską premier. Parlamenty Walii, Szkocji i Irlandii Północnej domagają się prawa głosu w sprawie Brexitu. W zamian, premier Theresa May zaoferowała im jedynie otwarcie bezpośredniego kanału komunikacji z ministerstwem, które odpowiedzialne jest za Brexit.

Jak powiedziała po spotkaniu w Londynie szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon, takie stanowisko spycha Szkotów w kierunku krawędzi, którą może być drugie referendum niepodległościowe. W pierwszym Szkoci opowiedzieli się za pozostaniem w strukturach Zjednoczonego Królestwa. W zorganizowanym w czerwcu, unijnym referendum, 62% mieszkańców północy Wyspy zagłosowało za pozostaniem w Unii Europejskiej.

Brexit a wola Szkotów

Brexit jest dla Szkotów decyzją podjętą wbrew ich intencjom. Przed kilkoma dniami parlament w Edynburgu przedstawił projekt ustawy, który toruje drogę do zorganizowania kolejnego glosowania w sprawie ewentualnego odłączenia się Szkocji od struktur Zjednoczonego Królestwa.

W dokumencie nie podano daty referendum, ma on na razie charakter konsultacyjny. Londyn staje jednak wobec poważnego problemu natury konstytucyjnej - rozpad obecnych struktur Zjednoczonego Królestwa może okazać się jednym z produktów ubocznych Brexitu.

Przeciwko opuszczeniu Unii Europejskiej równie zdecydowanie w referendum odpowiedzieli się mieszkańcy Irlandii Północnej. W przypadku opuszczenia przez Wielką Brytanię wspólnoty, właśnie w Irlandii przebiegać będzie granica z Unią Europejską.

Usuniecie fizycznego podziału miedzy republiką Irlandii a brytyjskim Ulsterem, było jednym z fundamentalnych warunków podpisanego w 1998 roku Wielkopiątkowego Porozumienia. Położyło ono kres wieloletnim walkom miedzy katolikami a protestantami. Przywrócenie strzeżonej granicy - zdaniem wielu komentatorów - może przyczynić się do wzrostu nastrojów nacjonalistycznych i pro-zjednoczeniowych na terenie całej Zielonej Wyspy.

(łł)