Kobieta, która w ostatniej chwili uratowała swoje 3-miesięczne dziecko przed osuwającą się ziemią, została znaleziona martwa pod gruzami zawalonego domu w środkowych Chinach – podały miejscowe media. W wyniku „burzy tysiąclecia” zginęły tam co najmniej 33 osoby.

Podniosła dziecko w ostatniej chwili i rzuciła je w bezpieczne miejsce - podał na kanale społecznościowym dziennik "Beijing Qingnianbao", cytując krewnych zmarłej. Ratownik o nazwisku Yang ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że dzięki temu dziecko przeżyło.

Według dziennika "Nanfang Dushibao", ciało kobiety znalazły w czwartek ekipy ratownicze. Dzień wcześniej ratownicy wyciągnęli z rumowiska jej około 3-miesięczną córkę. Przewieziono ją do szpitala i okazało się, że przetrwała kataklizm bez urazów.

Nagranie z momentu, gdy ratownicy znajdują i wyciągają dziecko z rumowiska, cieszy się dużą popularnością w chińskich sieciach społecznościowych. Wielu wyraża podziw dla "ogromu matczynej miłości" i smutek z powodu śmierci kobiety.

To smutne. Dziecko, rośnij bezpiecznie i zdrowo. Musisz pamiętać, że matka dała ci życie dwa razy - napisał jeden z użytkowników sieci Weibo.

Według oficjalnych danych rekordowe ulewy w prowincji Henan w środkowej części Chin spowodowały śmierć co najmniej 33 osób, a osiem innych uznawano w czwartek za poszukiwane. Ponad 200 tys. ludzi ewakuowano. 12 osób zginęło w zalanym metrze w Zhengzhou, stolicy prowincji, gdzie woda wdarła się do tuneli i uwięziła setki osób w wagonach.

Od soboty do wtorku w Zhengzhou spadło 617 mm deszczu, czyli niewiele mniej niż wynosi tam roczna średnia opadów - 640 mm. Lokalne biuro meteorologiczne oceniło, że tak silne ulewy zdarzają się "raz na tysiąc lat".