Co najmniej 3 tysięcy osób zgromadziło się wczoraj w Casablance, na zachodzie Maroka domagając się większych swobód politycznych oraz protestując przeciw korupcji w kręgach władzy. "Przywódca armii, (...) przywódca religijny - to za dużo" - krzyczał tłum, odnosząc się do wielu funkcji pełnionych przez króla Mohammeda IV.

Wznowione przed tygodniem protesty nie przyciągają już tak wielu zwolenników jak kilka miesięcy wcześniej. Prawdopodobnie jest tak dlatego, że wciąż cieszący się popularnością monarcha zmniejszył społeczne niezadowolenie, obiecując reformy i zgadzając się na zmiany w konstytucji - zauważa agencja Associated Press.

25 listopada odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne w Maroku. Nowy rząd ma się zająć wdrożeniem reform zaaprobowanych w lipcowym referendum. Zdecydowana większość Marokańczyków poparła w plebiscycie zmiany zaproponowane przez Mohammeda IV.

Zdaniem opozycji, która nawoływała do bojkotu głosowania, zmiany te są kosmetyczne i nie gwarantują rozwiązania najpoważniejszych problemów kraju, bo władza nadal pozostaje w rękach króla.