​Marine Le Pen, kandydatka skrajnej prawicy w niedzielnej drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji, potwierdziła w opublikowanym wywiadzie, że chce wyjścia swego kraju ze strefy euro i powrotu waluty narodowej w ciągu dwóch lat.

Jak powiedziała agencji Reutera, chciałaby zastąpić unijną wspólną walutę luźniejszą formą współpracy monetarnej w formie jednostki rozliczeniowej ECU (European Currency Unit), która poprzedziła euro. ECU funkcjonowałaby obok walut narodowych.

Celem jest przekształcenie europejskiej "jednej waluty" w europejską "wspólną walutę" cofając się do poprzedniczki euro ECU, która była jednostką rozliczeniową bez pozbawiania każdego państwa posiadania własnej waluty - zaznaczyła Le Pen.

Nazywając euro balastem francuskiej gospodarki wskazała, iż nowa waluta narodowa lepiej chroniłaby oszczędności Francuzów. Oskarżyła aparat władzy, że chce "zastraszyć" wyborców, by uważali inaczej. Jestem przekonana, że nie będzie żadnego kryzysu bankowego - zadeklarowała w odpowiedzi na pytanie, czy negocjacje w sprawie wyjścia Francji z UE mogłyby wywołać run na francuskie banki.

Zapytana, czy wprowadziłaby restrykcje kapitałowe, gdyby jednak właściciele kont zaczęli wycofywać swą gotówkę, Le Pen odpowiedziała: "Gdyby nastąpił run na banki, moglibyśmy sobie bardzo dobrze wyobrazić takie rozwiązanie na kilka dni, ale mówię państwu, że do tego nie dojdzie".

(łł)