Do 30 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych po pożarze w Hanoi. W stolicy Wietnamu spłonął blok mieszkalny. Żeby się ratować, ludzie skakali z okien budynku.

Pożar wybuchł tuż przed północą w nocy z wtorku na środę czasu lokalnego. Ogień udało się opanować w ciągu dwóch godzin.

Strażacy wyciągnęli z płonącego budynku 70 uwięzionych w nim osób, 54 z nich zostały ranne i natychmiast trafiły do szpitali. Kilka osób zostało hospitalizowanych po tym, jak wyskoczyły z okien budynku, uciekając przed ogniem.

Blok zamieszkiwało ok. 150 osób - przekazała państwowa wietnamska agencja prasowa VNA.

Na nagraniach w wietnamskiej telewizji pokazano strażaków wyposażonych w węże i drabiny w trakcie nocnej akcji ratowniczej, w dzień nad budynkiem unosiła się kolumna gęstego, ciemnego dymu - relacjonuje agencja Reutera. Trwa dochodzenie w sprawie przyczyny pożaru. Władze Wietnamu mają wydać oficjalne oświadczenie w sprawie.


Premier Pham Minh Chinh odwiedził miejsce tragedii i zaapelował o zmianę przepisów przeciwpożarowych dotyczących małych budynków mieszkalnych oraz gęsto zaludnionych obszarów - przekazano w komunikacie wietnamskiego rządu.