Liderzy dwóch partii w izraelskiej koalicji rządowej ogłosili w niedzielę powstanie wspólnej, umiarkowanie prawicowej listy wyborczej w nadchodzących piątych w ciągu niespełna czterech lat wyborach parlamentarnych, co ma nie dopuścić do powrotu do władzy byłego premiera Benjamina Netanjahu.

Oświadczenie Gideona Saara i Beniego Ganca było pierwszą zmianą w izraelskim krajobrazie politycznym od czasu, gdy Kneset zagłosował za samorozwiązaniem się 30 czerwca.

Ganc stoi na czele centrowej partii Niebiesko-Białych i pełni funkcję ministra obrony Izraela. Saar, obecnie minister sprawiedliwości, jest byłym członkiem partii Netanjahu, Likudu, który wyłamał się z jej szeregów i utworzył kolejną prawicową partię Nowa Nadzieja.

Obaj byli kluczowymi członkami sojuszu ośmiu partii, które połączyły siły w 2021 roku, by obalić Netanjahu po 12 latach sprawowania urzędu.

Na konferencji prasowej Ganc zapowiedział, że Niebiesko-Bali i Nowa Nadzieja zjednoczą się w listopadowych wyborach, by zapewnić wyborcom silną centrową opcję zakończenia przedłużającego się kryzysu politycznego w kraju.

Zdaniem Saara celem jest przełamanie politycznego impasu i utworzenie szerokiego rządu jedności narodowej, który nie byłby zależny od marginesów, a Ganc najlepiej nadaje się do sprawowania funkcji premiera.

Założenie Saara jest takie, że aby powstrzymać Netanjahu przed zdobyciem 61 mandatów, co jest dla niego głównym celem, kampania wyborcza nie może przełożyć się na polityczną wojnę prawicy z lewicą. Wraz z Nową Nadzieją wierzy on, że udział w wyborach z takim dwubiegunowym poglądem nieuchronnie przekrzywi kampanię wyborczą na korzyść Netanjahu - w ten sposób tłumaczy utworzenie umiarkowanego prawicowego bloku, który stałby między partiami lewicowymi a blokiem popierającym Netanjahu, portal Ynet.

Zbyt często skrajności i marginesy nadają ton, a izraelskie centrum pozostaje bez głosów - ocenił Ganc, cytowany przez Ynet.

W marcu rząd Naftalego Beneta stracił jednomandatową większość w parlamencie, kiedy z koalicji wystąpił poseł prawicowej partii samego premiera. W połowie maja po eskalacji przemocy na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie rząd stał się gabinetem mniejszościowym. Arabska posłanka lewicowej partii Merec, Ghaida Rinawie Zoabi, która wycofała swoje poparcie dla rządu, w liście do premiera napisała, że nie może wspierać koalicji, która nęka jej społeczność.

Poprzednie cztery wybory parlamentarne w Izraelu były w dużej mierze referendami na temat zdolności wieloletniego przywódcy Benjamina Netanjahu do pełnienia funkcji premiera, po tym, jak został on formalnie oskarżony o m.in. korupcję.