Co najmniej 11 osób zginęło w podwójnym zamachu z użyciem samochodów pułapek w Bengazi na wschodzie Libii - podał Reuters, powołując się na lokalne władze i świadka zdarzenia. Portal Libyan Express poinformował z kolei o trzech zabitych i sześciu rannych.

Do ataku doszło w dzielnicy Al Salmani, gdy muzułmańscy wierni wychodzili z meczetu po wieczornej modlitwie. Na razie nie wiadomo, kto przeprowadził zamach.

Wśród ofiar są zarówno wojskowi związani z rządem z gen. Chalify Haftara, jak i cywile - poinformowały lokalne władze.  

Libia jest "państwem upadłym", gdzie o władzę spierają się de facto dwa rządy, a każdy z nich ma wsparcie swych własnych milicji. Jeden z nich uznany został przez ONZ i wspólnotę międzynarodową, drugi, który ma siedzibę w Tobruku na wschodzie, związany jest z parlamentem i kontrolowany przez Haftara.

W grudniu zeszłego roku siły lojalne wobec Haftara przejęły po ponad trzech latach walk całkowitą kontrolę nad Bengazi, pokonując islamistów - przypomina Reuters. Jak zaznacza agencja, w ostatnich miesiącach tym miastem nad Morzem Śródziemnym regularnie wstrząsały ataki bombowe; często dochodziło do nich przed meczetami.

Na południe od Bengazi znajduje się jedyna w Libii enklawa, nad którą kontrolę sprawuje Państwo Islamskie (IS).

(m)