"Sarkozy wciąga Francję w dwie niebezpieczne wojny" - alarmuje dziennik "Liberation" po ataku francuskich helikopterów na Pałac Prezydencki i reżimowe oddziały na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Gazeta podkreśla, że pod pretekstem ochrony ludności cywilnej, Francja powraca do roli "żandarma" i w celu poszerzenia swojej strefy wpływów wyraźnie chce obalić reżimy w Trypolisie i Abidżanie pomagając powstańcom.

"Liberation" ostrzega, że Francja może brnąć w ten sposób w ślepą uliczkę. Tym bardziej, jeżeli zacznie dozbrajać powstańców. Ci ostatni na Wybrzeżu Kości Słoniowej dopuścili się już zbiorowych mordów na cywilach popierających dyktatora, który nie chce ustąpić mimo przegranej w wyborach prezydenckich.

W Libii natomiast broń dostarczona powstańcom mogłaby trafić prędzej czy później do rąk Al-Kaidy. Komentatorzy, powołując się na źródła w CIA, podkreślają, że islamscy ekstremiści z Libii od początku stanowią jeden z filarów Al-Kaidy. Na razie "siedzą cicho", by nie przepłoszyć atakujących reżim francuskich samolotów, ale po upadku Kaddafiego mogą chcieć zawładnąć Trypolisem - ostrzegają nadsekwańskie media.