Lawa, wypływająca z wulkanu na wyspie La Palma, zniszczyła już setki domów i spływa w stronę wybrzeża. Tysiące ludzi zostało już ewakuowanych.

W niedzielę na Wyspach Kanaryjskich pierwszy raz od 50 lat wybuchł wulkan Cumbre Vieja.

Media donoszą, że przerażeni mieszkańcy miejscowości Todoque uciekają przed zbliżającą się lawą. Zabierają tylko to, co najpotrzebniejsze i najcenniejsze. Pakują swoje rzeczy do samochodów i udają do punktu zbiorki dla ewakuowanych wyznaczonego przez Gwardię Cywilną.


Do tej pory z obszarów wyspy La Palma zagrożonych lawą wulkaniczną ewakuowano 6 tys. osób, ponad 180 domów zostało zniszczonych, a 6 głównych dróg pozostaje odciętych dla ruchu. Lawa zalała 153 hektary pól, w tym plantacje bananów kanaryjskich, owoców awokado i winogron. Wyrządzone szkody szacowane są na 400 mln euro.

Obecnie dwa jęzory lawy posuwają się wolniej, z prędkością 20 metrów na godzinę i znajdują się ok. 2 km od wybrzeża. Wpłyniecie do morza może zająć kilka dni.

Obawy koncentrują się na toksycznej chmurze złożonej m. in. z dwutlenku siarki, która zmierza w kierunku kontynentu. Emisje gazów wulkanicznych mogą powodować występowanie tzw. kwaśnych deszczów. Niebezpieczeństwo dla mieszkańców La Palmy stanowi również popiół wulkaniczny, który może powodować urazy dróg oddechowych, oczu i skory - ostrzegli eksperci. Lokalne władze zaleciły nieopuszczanie domów, na które spada popiół, a także zamkniecie drzwi i okien.

Wulkan może pozostać w stanie erupcji przez wiele tygodni, a nawet kilka miesięcy, w zależności od ilości zebranej pod powierzchnią magmy - ostrzegł dyrektor Instytutu Wulkanologicznego Wysp Kanaryjskich (Involcan) Nemesio Perez. 

Lawa wydostaje się przez 9 szczelin w południowym obszarze Combre Vieja, jednym z najbardziej aktywnych kompleksów wulkanicznych na Wyspach Kanaryjskich.

Erupcja wulkanu spowodowała podniesienie się wyspy La Palma już o 25 cm.