Dwa wojskowe samoloty: myśliwiec F-35B i tankowiec KC-130J Hercules, zderzyły się nad południową Kalifornią. Pilot samolotu bojowego zdążył katapultować się z maszyny, która po chwili uderzyła o ziemię i eksplodowała. Członkowie załogi tzw. latającej cysterny musieli awaryjnie lądować. Trwa wyjaśnianie okoliczności kolizji.

Dramatyczna sytuacja miała miejsce w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych, około godziny 16 czasu lokalnego. Samolot F-35B zderzył się z tankowcem KC-130J Hercules. Pilotowi myśliwca udało się katapultować, zanim maszyna spadła na ziemię. 

Na filmie opublikowanym w mediach społecznościowych widać ogromną kulę ognia, która powstała w wyniku uderzenia myśliwca o ziemię. W pobliżu eksplozji znajdowali się ludzie. Na nagraniu słychać kobietę krzyczącą: "O mój Boże, chłopaki". 

Po kolizji w powietrzu straciliśmy dwa silniki... Wciąż mamy jednak częściową kontrolę nad maszyną - raportował po zderzeniu do kontroli lotów pilot tankowca Hercules. Ostatecznie załodze udało się awaryjnie wylądować. 

Na razie nie ustalono z jakich przyczyn doszło do zderzenia. 

To czwarta katastrofa myśliwców typu F-35 w ostatnim czasie. Polska zaczęła wpłacać raty Stanom Zjednoczonym za 32 samoloty tego typu.