Amerykańskie wakacje prezydenta Francji krytykowane nad Sekwaną. Niektórzy komentatorzy w Paryżu uważają za "prowokację" to, że Nicolas Sarkozy nie spędza urlopu we własnej ojczyźnie, tak jak jego poprzednicy, ale w drogiej rezydencji w New Hampshire.

Francuska opozycja koniecznie chce wiedzieć, kto płaci za astronomicznie drogą rezydencję, w której wypoczywa francuski przywódca.

Według dziennika "Le Parisien", wynajęcie luksusowej rezydencji o powierzchni blisko dwóch tysięcy metrów kwadratowych, w drogim kurorcie w New Hampshire, gdzie rodzina Sarkozy’ch spędza wakacje, kosztowałoby aż 30 tysięcy dolarów tygodniowo.

Rzecznik Pałacu Elizejskiego tłumaczy, że francuski przywódca został tam zaproszony przez przyjaciela - biznesmena. Pojawia się wiec pytanie, czy prezydent republiki powinien przyjmować tego typu prezenty od przedsiębiorców? Nie mówiąc już, że 50 kilometrów dalej znajduje się rodzinna rezydencja prezydenta Busha. Sarkozy nigdy nie ukrywał proamerykańskich sympatii - tłumaczą prawicowe media.