Oparzona łapa - to jedyne obrażenie pewnego niemieckiego kota, który podróżował autostradą pod maską samochodu. Auto przejechało 54 kilometry z Berlina do Koenigs Wusterhausen z prędkością 160 km/h.

Jak pisze "Bild", dopiero pod koniec podróży kierowca usłyszał głośne miauczenie. Nie widziałem jej wcześniej. Z pewnością weszła tam, by się przespać. Silnik był bowiem ciepły - opowiada Alex Sydow.

Aby wydostać kota, służby ratunkowe musiały zdemontować przednie koło samochodu i osłonę silnika. Zwierzak został nazwany przez media "Najszybszym kotem w Berlinie".