Kamery w lokalach wyborczych, które obiecał Władimir Putin, będą kosztować 360 milionów euro - wyliczyła rosyjska prasa. Premier Rosji zaproponował instalowanie kamer po oskarżeniach o fałszerstwa wyborcze podczas wyborów parlamentarnych 4 grudnia, w których zwyciężyła rządząca partia Jedna Rosja.

Mamy 90 tysięcy lokali wyborczych. Niech kraj widzi, co się dzieje przy każdej urnie - mówił niedawno Putin, proponując ustawienie w lokalach wyborczych kamer połączonych z internetem.

Jak podaje dziennik "Kommiersant", według Ministerstwa Łączności i Środków Przekazu, na umieszczenie takiego systemu należałoby wydać około 15 mld rubli (357,9 mln euro). To koszt zainstalowania maksymalnie trzech kamer w każdym z 95 tys. rosyjskich lokali wyborczych.

Ani na terytorium Rosji, ani byłego ZSRR nie ma 300 tysięcy kamer - tłumaczył trudności takiego systemu wiceminister Ilja Massuch. Dziennik "Wiedomosti" wyjaśnia, że trzeba byłoby sprowadzić kamery internetowe i 100 tysięcy serwerów do połowy stycznia, co technicznie jest prawie niemożliwe. Wiceminister przyznał, że z powodu krótkiego terminu nie będzie można ogłosić przetargu na kupno takiego wyposażenia.

Resort łączności uruchomił wczoraj stronę internetową Webvybory2012.ru. Ma ona służyć debacie publicznej nad propozycją Putina, czyli - jak pisze ministerstwo - "organizacją transmisji z lokali wyborczych przez internet, w celu zapewnienia kontroli przestrzegania prawa podczas wyborów".