Koreańczycy z Południa wybiorą jutro nowego prezydenta swojego kraju. Po raz pierwszy w historii na czele państwa może stanąć kobieta. Kandydatka rządzących konserwatystów Park Geun Hie minimalnie wyprzedza w sondażach liberała Mun Dzae Ina.

60-letnia Park, przewodnicząca Partii Saenuri, jest córką byłego prezydenta, generała Park Czung Hi który blisko 20 lat rządził krajem. O rok młodszy Mun ze Zjednoczonej Partii Demokratycznej był szefem kancelarii za prezydentury Ro Mu Hiuna (2003-2008).

Według sondażu dla publicznej stacji KBS kandydatka konserwatystów może liczyć na 44,9 proc. głosów, a kandydat Zjednoczonej Partii Demokratycznej na 41,4 procent. Inne badanie przeprowadzone dla dziennika "Munhwa Ilbo" pokazuje, że wyścig między dwojgiem rywali jest jeszcze bardziej zacięty: na Park ma zagłosować 42,8 proc. wyborców, a na Muna - 41,9 procent.

Zwycięzca środowych wyborów obejmie urząd prezydenta po Li Miung Baku, któremu w lutym kończy się pięcioletnia kadencja.

Zarówno Park jak i Mun obiecali podczas kampanii wyborczej uregulowanie problemu czeboli, jak nazywa się w Korei Płd. wielkie holdingi, w większości będące własnością pojedynczych rodzin. Firmy te z racji swego znaczenia dla gospodarki mają znaczący wpływ na politykę kraju. Wielu Koreańczyków domaga się ograniczenia ich oddziaływania.