Z terytorium Północnej Korei słychać było odgłosy wystrzałów artyleryjskich - poinformowali południowokoreańscy wojskowi. Podkreślili, że żaden pocisk nie spadł na Koreę Południową. W Seulu wybuchła chwilowa panika. Korea Północna twierdzi, że została zmuszona do przeprowadzenia ćwiczeń przez Koreę Południową i USA, które prą ku wojnie.

Świadek na wyspie Yeonpyeong twierdzi, że słyszał odgłosy przypominające wystrzały. We wtorek na wyspę spadł grad pocisków z Korei Północnej. Zginęły 4 osoby a 18 zostało rannych. Armia Korei Południowej odpowiedziała ogniem. Jednak jej reakcja spotkała się z krytyką ze strony opozycji, jak i partii rządzącej. Do dymisji podał się minister obrony narodowej Korei Półudniowej.Obie strony oskarżają się nawzajem o sprowokowanie incydentu i zapewniają, że to nie one pierwsze otworzyły ogień.