Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie oficera Wehrmachtu i członka NSDAP Wilhelma Hosenfelda Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski - potwierdziła w rozmowie z RMF FM minister Ewa Junczyk-Ziomecka z Kancelarii Prezydenta. Decyzja prezydenta wywołuje liczne kontrowersje.

Postać Hosenfelda przypomniał film Romana Polańskiego "Pianista". Niemiec dostarczał żywność i ubrania kompozytorowi Władysławowi Szpilmanowi.

Czesław Cywiński prezes Światowego Związku Żołnierzy AK, który popiera decyzję prezydenta, tak tłumaczy związane z nią kontrowersje: Niemcy byli przez dużą część naszego społeczeństwa znienawidzeni. Wszystko, co by oni nie robili, to zawsze było źle. To trzeba tak tłumaczyć. Jeżeli ktoś utracił swoich najbliższych, to niech pan nie żąda, żeby on był obiektywny.

Zbulwersowani decyzją prezydenta są głównie żołnierze Podziemnego Państwa Polskiego, uczestnicy Powstania Warszawskiego. Oburzenia, zwłaszcza uzasadnieniem tej skandalicznej decyzji, nie kryje również nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla Irena Sendlerowa, która od śmierci uratowała 2,5 tys. żydowskich dzieci.

Funkcjonariusz niemieckiego kontrwywiadu został uhonorowany za rzekome ratowanie Polaków i Żydów, choć nie ma na to niezbitych dowodów. Wiadomo natomiast, że szybko awansował w strukturach okupacyjnej armii, a izraelski Yad Vashem odmówił przyznania mu tytułu Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.

Wilhelm Hosenfeld zmarł w obozie jenieckim w 1952 roku.