W gruzach zawalonego apartamentowca w amerykańskim Surfside na Florydzie znaleziono osiem kolejnych ciał: tym samym liczba ofiar śmiertelnych katastrofy wzrosła do 54. Zaginionych jest nadal 86 osób. Mimo to służby ratunkowe poinformowały, że przechodzą z trybu ratunkowego w tryb poszukiwania zmarłych.

W związku z przerwaniem akcji ratunkowej z gruzowiska usunięte zostaną psy ratownicze i urządzenie wykrywające dźwięki. Służby nie opuszczą jednak miejsca katastrofy: będą kontynuować przeczesywanie gruzów w poszukiwaniu ciał.

"Naszym jedynym obowiązkiem w tym momencie jest doprowadzenie do zamknięcia sprawy. Szansa na znalezienie żywych jest zerowa" - oświadczył asystent szefa straży pożarnej w Miami-Dade Raide Jadallah.

Jego słowa potwierdziła burmistrz hrabstwa Miami-Dade Daniella Levine Cava.

"Z głębokim smutkiem muszę zakomunikować, że podjęliśmy niezwykle trudną decyzję o przejściu z operacji poszukiwawczo-ratowniczej na tryb odzyskiwania ciał zmarłych" - powiedziała na konferencji prasowej.

Jak zauważa agencja informacyjna Associated Press, przez dwa tygodnie od dnia katastrofy ratownicy podkreślali, że skupiają się na znalezieniu ocalałych, a nadzieja odrodziła się po tym, jak wyburzono część budynku, która się nie zawaliła: otworzyła się wówczas bowiem możliwość dotarcia do nowych obszarów gruzowiska, w których mogły utworzyć się "otwarte kieszenie", w których ktoś mógł przeżyć.

Takie puste przestrzenie faktycznie istniały, głównie w piwnicy i na parkingu, ale nie odnaleziono tam żywych ludzi. Wydobyto natomiast kilkanaście kolejnych ciał.

Ponieważ budynek zawalił się w nocy, wiele osób znaleziono martwych w łóżkach.

Do częściowego zawalenia się 12-piętrowego apartamentowca Champlain Towers South doszło w nocy z 23 na 24 czerwca. W wybudowanym w 1981 roku, położonym tuż przy plaży budynku było ponad 130 mieszkań.

Jak podał "Washington Post", 40-letni wieżowiec runął zaledwie dzień po tym, jak pomyślnie przeszedł inspekcję budowlaną.

Agencja Associated Press ujawniła natomiast, że już w 2018 roku stwierdzono w budynku wady konstrukcyjne. Koszt napraw, których wymagał apartamentowiec, szacowany był na 9 mln dolarów. Termin płatności za naprawy mijał 1 lipca, jednak żadne prace nie zostały podjęte.

/RMF FM
/RMF FM
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl:

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.