Trzy osoby zabite, spalone komisje wyborcze, nieznana liczba rannych i podejrzenie fałszerstwa to wstępny bilans wyborów w Demokratycznej Republice Konga.

Władze Konga potwierdziły śmierć trzech zamaskowanych mężczyzn. Mieli oni zaatakować jedną z komisji wyborczych w Lubumbashi, stolicy prowincji Katanaga.

W kraju spłonęło kilka komisji wyborczych. Jedna z obserwatorek z kongijskiej organizacji monitorującej wybory jest ciężko ranna po ataku tłumów podejrzewających fałszowanie wyborów. W ogniu stanęła ciężarówka przewożąca materiały wyborcze. Większość aktów przemocy miała miejsce na południu kraju, w Katandze, która jest najbogatszą prowincją i górniczym sercem kraju.

Wybory prezydenckie i parlamentarne w Demokratycznej Republice Konga rozpoczęły się o godzinie 6 rano czasu polskiego. W kraju zarejestrowano ponad 30 milionów osób uprawnionych do głosowania. W kraju wielkości dwóch trzecich Europy wybory nie są łatwym przedsięwzięciem logistycznym. Do dystrybucji 4 tysięcy ton kart do głosowania użyto ponad 80 samolotów.

W wyborach do parlamentu startuje 18500 kandydatów. Walczą o 500 miejsc w parlamencie i wysokie pensje. Członek parlamentu w Demokratycznej Republice Konga zarabia w przeliczeniu ponad 18 tysięcy złotych miesięcznie.

Kongijczycy narzekają na gigantyczną korupcję i powolny rozwój kraju, najbogatszego w surowce w Afryce. Mimo bogactw naturalnych Konga niecałe 25 procent 69-milionowej populacji kraju ma dostęp do wody pitnej, a tylko 10 procent do elektryczności. Ze stolicy, Kinszasy, drogą można dojechać jedynie do czterech głównych miast ze wszystkich jedenastu prowincji kraju.

To drugie wybory prezydenckie w historii Konga od czasu pięcioletniej wojny, która zakończyła się w 2003 roku.

Na skutek działań zbrojnych, głodu i chorób zginęło prawie 5 milionów ludzi. W rejonie Kiwu armia Kabili nadal walczy z grupami rebelianckimi, które przegrały poprzednie wybory. Trwają też walki o ziemię i dostęp do cennych surowców, takich jak diamenty, kobalt i koltan. Miliony ludzi z tego regionu opuściło swoje domy, a tysiące zostało zabitych.

Wstępne wyniki wyborów będą znane 6 grudnia.